GG 30 lat temu

Co dalej ze służbą zdrowia?
Rozmowa z dyrektorem ds. pracowniczych inż. Januszem Biedrzyckim

GG: Ostatnio pojawiły się propozycje likwidacji przemysłowej służby zdrowia. Wzbudziło to niepokój załogi kopalni o to, czy nadal będzie można korzystać z naszych przychodni. Czy te obawy są uzasadnione?
Janusz Biedrzycki: Chcę z pełną odpowiedzialnością uspokoić załogę, że bez względu na to, jakie będą losy przemysłowej służby zdrowia, nadal będziemy prowadzili działalność profilaktyczną i leczniczą, w nie mniejszym niż dziś zakresie.
Przygotowani jesteśmy do tego, by (jeśli przestanie istnieć przemysłowa służba zdrowia) na własny rachunek utrzymywać przychodnie i lekarzy. A więc nic się nie zmieni, nie pogorszy w opiece lekarskiej naszych pracowników.

GG: Czy wszystkie przychodnie, które w tej chwili działają na odkrywkach, zostaną zachowane?
J.B.: Na wypadek, gdyby zlikwidowany został ZOZ przemysłowy, rozpatrujemy dwie wersje. Jedna zakłada utrzymanie wszystkich placówek w dotychczasowej formie organizacyjnej. Drugie rozwiązanie to takie, by pozostawić na odkrywkach tylko sprawy profilaktyki, czyli badan okresowych, natomiast większość lekarzy zebrać w jednym ośrodku położonym bliżej Konina albo w samym Koninie.
W tej chwili rozpatrujemy problem ulokowania lekarzy, łącznie ze specjalistami, w Marantowie, ponieważ jest to nasz obiekt. (…) Tę sprawę jeszcze będziemy rozpatrywać, zależy nam bowiem na tym, żeby nie przeważyły tylko względy ekonomiczne, ale też potrzeby pracowników.

GG: Uzupełnieniem troski kopalni o zdrowie załogi od lat są kontakty z klinikami specjalistycznymi. Czy ta współpraca będzie utrzymana?
J.B.: Zdecydowanie tak. (…) Mam już przeprowadzone rozmowy ze wszystkimi klinikami. Ustalone zostały zasady współpracy i jestem przekonany, że będą one nawet lepsze niż w latach poprzednich. (…)

Dojechać i wrócić
Ze względu na miejsce zamieszkania oddalone od kopalni, większość z nas korzysta z komunikacji autobusowej.
Warto wiedzieć, że mamy 74 linie dowozów pracowniczych. Najdłuższa z nich prowadzi z Władysławowa przez Dąbrowę, Kazimierz do Kleczewa. Najkrótsza z Konina (Zatorze) do Kleczewa.
Z autobusów dowożących ludzi do kopalni, korzystają niektórzy pracownicy innych przedsiębiorstw. Naturalnie, za odpłatnością. Ogółem ta forma lokomocji umożliwia dojazd do pracy ponad 5 100 osobom. Około 120 mieszkańców Konina dojeżdża do Kazimierza pociągiem, a niemal 40 dowożą autobusy komunikacji podmiejskiej i liniowej.

„Głos Górnika” nr 21,   25 lutego 1992 r.

Na zdjęciu przychodnia w Marantowie.   Fot. archiwum

 

Dodaj komentarz