Oczko w głowie

Zwałowarka to nasze oczko w głowie, codziennie na zwałowaniu na poziomie roboczym się jest, codziennie się o tym myśli – mówi inż. Tomasz Siodła, zastępca kierownika robót górniczych odkrywek Drzewce i Tomisławice.
Zdanie to potwierdza szef odkrywki inż. Dariusz Sikiewicz: Największym wyzwaniem na Tomisławicach od samego początku było zwałowanie. I nadal jest. W tej chwili jesteśmy na etapie zmiany technologii zwałowania. W bardzo krótkim czasie, w ciągu 3-4 miesięcy, zwałowarka A2RsB 8800 zmieni swój poziom roboczy o 40 m. Dotąd pracowała około 20-25 m ponad poziomem terenu, teraz dążymy do tego, żeby się znaleźć 20 m poniżej tego poziomu.  To dla nas zasadnicze wyzwanie technologiczne, chcemy zwałowarką wejść w zatokę południową, gdzie kończymy zbieranie drugiego piętra nadkładu i spieszymy się z wydobyciem węgla.

Jednym z głównych powodów zmiany technologii jest konieczność przebudowy linii energetycznej 220 kV, która obecnie przebiega na przedpolu odkrywki. Linia stanowi przeszkodę dla przemieszczania się zwałowarki, ponieważ gabaryty maszyny nie pozwalają na to, by pod nią pracowała czy przejeżdżała. – Część linii 220 kV będzie przechodzić przez nasze zwałowisko. Ponieważ prace nad jej rozciągnięciem będą na przełomie roku prowadzone właśnie nad zwałowiskiem, musieliśmy odpowiednio wcześniej zazwałować tę część wyrobiska do właściwych rzędnych i opuścić ten rejon. Ten etap już jest za nami, w tej chwili wykonujemy kosmetyczne prace ziemne i dążymy do kolejnego etapu, czyli przedostania się zwałowarką w zatokę południową – uzupełnia inż. Sikiewicz.
Linia energetyczna przebiegać będzie od Kryszkowic wzdłuż granic wyrobiska, a od strony wschodniej prostopadle do jego osi nad częścią zwałową. Pierwotnie zakładano budowę masztu na zwałowisku, ale ostatecznie wybrano mniej ryzykowne rozwiązanie – rozpięcie linii między dwoma słupami zabudowanymi w gruncie rodzimym po obu stronach odkrywki, bez pośrednich podpór. Wysokie na około 80 m przęsła będą oddalone od siebie o ponad kilometr.

W pierwszej dekadzie października zwałowarka A2RsB 8800 znajdowała się w połowie drogi  do zatoki południowej, trwały przygotowania do przejazdu w miejsce docelowe, czyli na pierwszą półkę pod tarasem widokowym.
– W przeciągu miesiąca musimy sobie wyprofilować pochylnię, żeby przejechać ponad przenośnikiem węglowym TW-2, który zostanie później odbudowany. Wjeżdżamy w zatokę i zaczniemy zwałowanie od strony północnej. Drzewce i Tomisławice to dość wąskie odkrywki z odnogami, więc manewry maszyn są częste. Takie przebudowy, kiedy schodzimy niżej, na poziom pierwszego piętra, mamy już technologicznie opanowane. Akurat jest dobry materiał z pierwszego tarasu, możemy sobie spokojnie poziom prostować, żebyśmy mogli go raz dwa wyplantować do następnego etapu sypania. Stacje napędowe i elementy przenośników mamy ładnie przygotowane do przejazdu, wszystko wyremontowane, od strony górniczej jesteśmy przygotowani. Wiadomo, że ważną rolę pełnią także wulkanizatorzy, bo będziemy musieli pobudować nowe przenośniki, ale służby pomocnicze uczestniczą w naradach i każdy wie, co ma robić. Na początku jest wielki rozgardiasz, a potem pomału klocki układamy. Jeszcze około miesiąca mamy sypania, robót przygotowawczych, głównie ziemnych, a od 5 listopada ruszamy, w dwa tygodnie powinniśmy się elegancko wyrobić. Wszyscy się cieszą, że w  tym roku pogoda nam sprzyja, wody troszeczkę nam odpuściły i, co najważniejsze, nie pada – mówi zastępca sztygara oddziałowego TG-1 inż. Marcin Olejnik.

W nowym miejscu zwałowarka będzie pracowała według zmienionej technologii. – Chcemy  zmniejszyć głębokość zwałowania, prowadzić je nie, jak do tej pory, z poziomu zero na dno odkrywki, czyli niemal 50 m, ale podzielić przynajmniej na dwie warstwy, w przybliżeniu do połowy głębokości wyrobiska. Pozwoli to korzystniej formować zwałowisko, nie generować obsuwów, sypać w sposób bardziej kontrolowany. Wiemy, jak zwałowisko wcześniej się zachowywało, jak nam pełzło, wyprzedzenie języka zwału od poziomu roboczego mieliśmy w odległości aż 800-1000 m. Dlatego na moją prośbę służby miernicze monitorują zwałowisko, raz w miesiącu robione są pomiary sprawdzające, czy obsuw przemieszcza się. Od roku nie ma przemieszczeń w żadnej płaszczyźnie. To pozwoliło mi podjąć odważną decyzję, żeby zejść maszyną po zwałowisku – wyjaśnia inż. Sikiewicz.
Naszą przewodnią myślą był podział zwałowiska jedna trzecia do dwóch trzecich albo chociaż na pół, żeby utrzymywać je w ryzach i bezpiecznie kontrolować. Ostatnio poprawił się materiał pod koparką KWK 1500s, język zwału przez ponad rok „odpoczął” od nacisku, więc mam nadzieję, że osiągniemy cel i zwałka będzie bardziej stabilna, stateczna – uzupełnia inż. Siodła.
Zwałowanie dwiema warstwami pozwoli ochronić strategiczny punkt odkrywki, jakim jest pompownia spągowa (którą wcześniej trzeba było zabezpieczać specjalnymi wałami oporowymi) oraz przenośnik węglowy TW-3, a tym samym poprawić bezpieczeństwo odstawy węgla. Kierownictwo odkrywki ma nadzieję, że zastosowanie nowej technologii umożliwi spokojną pracę na zwałowaniu przynajmniej przez kilkanaście miesięcy.

W tej chwili w zatoce południowej zalega sporo odkrytego węgla – Na zimę jesteśmy przygotowani – twierdzi Tomasz Siodła. – Przyrost odkrycia będzie jeszcze rósł, bo przenośniki nadkładowe będą się nam skracały. Postaramy się szybko uciec z wydobyciem węgla z tej części wyrobiska, przebudujemy się na front centralny i nim będziemy przesuwali się do końca odkrywki.
Zwałowarka wjedzie w zatokę na wysokości półki pierwszego piętra i po niej będzie się poruszała; wypracuje sobie poziom roboczy, odsypie miejsce na pobudowanie węzła dla kolejnego przenośnika i posuwając się w kierunku południowym będzie wachlarzowo wypełniała zatokę.
Odwadnianie spągu tradycyjnie wykonuje dragline, kopiąc rów wzdłuż zatoki. Zgromadzona w nim woda przez pewien czas będzie pompowana do rząpia, a kiedy wydobędziemy węgiel spod przenośnika TW-3 i przenośnik zostanie zlikwidowany, woda grawitacyjnie będzie spływała do rząpia głównego. Kiedy zwałowarka zakończy pracę na pierwszym poziomie, zostanie odsypana pochylnia wyjazdowa, maszyna wyjedzie na poziom zero i dokończy wypełnianie zatoki.

Na zwałowaniu zatem wiele się dzieje, natomiast pozostałe prace na odkrywce Tomisławice prowadzone są rutynowo, eksploatacja przebiega planowo, bez większych niespodzianek.    eg

Fot. Piotr Ordan

1 –  Zwałowarka A2RsB 8800
2 – Dariusz Sikiewicz, kierownik robót górniczych odkrywek Drzewce i Tomisławice
3 – Tomisławickie zwałowisko
4 – Miejsce, przez które będzie przebiegać linia 220 kV
5 – Zastępca sztygara oddziałowego TG-1 Marcin Olejnik i zastępca kierownika robót górniczych Tomasz Siodła
7  – Przenośnik TW-2, ponad którym przejedzie zwałowarka
9  – W połowie głębokości wyrobiska zaznacza się półka, na które w pierwszym etapie będzie pracować zwałowarka
10  – Koparki węglowe Rs 560 w zatoce południowej
11 – Dragline kopie rów wzdłuż zatoki

Dodaj komentarz