Przez zboże w obronie klimatu

W ubiegłym tygodniu, od 16 do 21 lipca, w miejscowości Stawiska w pobliżu odkrywki Tomisławice, zorganizowano Obóz dla Klimatu, którego uczestnicy protestowali przeciwko działalności kopalni i elektrowni w naszym regionie.
Organizatorzy obozu twierdzili, że „działalność kopalni odkrywkowych obniża poziom wód podziemnych i prowadzi do zaburzenia równowagi hydrologicznej”, a zasoby wodne „są eksploatowane bez pozwolenia wodnoprawnego w jednym z najmocniej dotkniętych przez suszę regionów”, dlatego postanowili „chronić zasoby wodne i klimat przed działalnością kopalni Tomisławice” i wyrazili żądanie odejścia od węgla jako paliwa. Zaznaczyli również „jesteśmy solidarni z górnikami, którzy muszą mieć zapewnioną bezpieczną przyszłość”.

Kulminacja działań przypadła w sobotę, 20 lipca. Wtedy uczestnicy obozu podzielili się na dwie grupy. Jedna demonstrowała w Kleczewie przy rondzie, pod koparką SchRs 315 (którą organizatorzy nazywali „pomnikiem koparki”). Byli to młodzi i bardzo młodzi ludzie z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego, którzy nie do końca nauczyli się ściągi przygotowanej przez dorosłych działaczy (mylili np. Ościsłowo z Dębami Szlacheckimi). Byli rozczarowani brakiem zainteresowania ze strony mieszkańców Kleczewa, bowiem niemal nikt z miejscowych nie przyszedł obserwować akcji. Po krótkim wiecu pod koparką młodzież przemaszerowała do Izabelina.

Druga grupa działała w Kryszkowicach, w pobliżu Tomisławic. Tam demonstranci próbowali wtargnąć na odkrywkę. Organizatorzy podkreślali, że chcą przeprowadzić działania pokojowe, ale trudno za takie uznać usiłowanie wejścia bez pozwolenia na teren zakładu górniczego, gdzie osobom postronnym wstęp jest wzbroniony.
Próba została udaremniona. Aby zapobiec wstrzymaniu pracy odkrywek oraz elektrowni, zakładowe jednostki ochrony zostały wzmocnione siłami policji. Musiało to zaskoczyć uczestników protestu, bo kilkakrotnie powtarzali słowa o „policji sprowadzonej za nasze pieniądze”.

Organizatorzy liczyli chyba na większy rozmach i większy oddźwięk, spodziewali się tysiąca uczestników (było ich 500) i wejścia na odkrywkę. Przed akcją podgrzewali atmosferę – „Nie wiadomo, co się może wydarzyć”, „To nie jest tak, że ktoś taką akcję zaplanował”.
Nieprzekonująco zabrzmiały słowa solidarności z górnikami, którym blokowanie pracy odkrywki w niczym nie pomoże. Podobnie nieszczere wydaje się poparcie sprawiedliwej transformacji, której nie da się pogodzić z żądaniem szybkiego zaprzestania produkcji energii z węgla brunatnego.
Celem działań Obozu dla Klimatu był koniński kompleks paliwowo–energetyczny, który ostatnio znacznie zmniejszył emisję CO2 i właśnie ogłosił plan transformacji energetycznej, przedstawiając konkretne projekty jej realizacji.
Miejsce dotarcia do wyrobiska górniczego także wybrano dość niefortunnie – grupa obrońców środowiska tratująca zboże prezentuje się zaskakująco. Zwłaszcza że jest to zboże rosnące w pobliżu odkrywki, na terenie dotkniętym suszą, gdzie – zdaniem ekologów – na skutek działania kopalni nic nie ma prawa wyrosnąć.

Obóz dla Klimatu nie do końca osiągnął swój cel, mimo wsparcia aktywistów zagranicznych. Media zrelacjonowały wydarzenie (jedna z gazet wyraźnie starała się je udramatyzować), ale zabrakło spektakularnej akcji, która na dłużej przykułaby uwagę obserwatorów. Nie udało się zablokować pracy kopalni i elektrowni, wywołać większego zainteresowania mieszkańców regionu ani poruszenia medialnego.      eg

Dodaj komentarz