Muzycy w górniczych mundurach (5)

Minęło 65 lat od czasu, gdy po raz pierwszy zagrała orkiestra kopalni Konin. W roku jubileuszowym sięgamy do historii, by przypomnieć dzieje muzyków w górniczych mundurach.

Od 1 września 1980 roku przez 11 lat orkiestrą dyrygował Tadeusz Werbiński, doświadczony organizator i wychowawca młodzieży. Wcześniej był dyrektorem szkoły muzycznej w Kole, kierował też wieloma zespołami.
Kapelmistrz rozpoczął od opracowania nowego repertuaru, muzycy ćwiczyli dwa razy w tygodniu po cztery godziny. Ta praca szybko przyniosła efekty. Już w październiku orkiestra zaprezentowała nowy repertuar pieśni kościelnych podczas konsekracji kościoła pod wezwaniem Maksymiliana Kolbe w Koninie, a 16 grudnia dała koncert w Gdańsku na uroczystości odsłonięcia pomnika stoczniowców, którzy zginęli w 1970 roku.
W maju 1981 zespół doskonale zaprezentował się podczas V Wielkopolskich Dni Muzyki w Dusznikach koło Poznania. Wrócił z pucharem i zaproszeniem na uroczystość patriotyczną w 25 rocznicę protestu robotników Zakładów H. Cegielskiego w Poznaniu.
Wprowadzenie stanu wojennego w grudniu 1981 roku skutkowało dwumiesięcznym zawieszeniem działalności orkiestry. Zakaz przeprowadzania prób, uczestnictwa w pogrzebach i nielicznych wówczas imprezach kulturalnych odwołano 19 stycznia 1982 roku. Wiosną orkiestra mogła zatem ponownie wziąć udział w Wielkopolskich Dniach Muzyki, zajęła tam drugie miejsce.

Kazimierz Kanafa: Kapelmistrz Werbiński zmienił styl pracy, dużo jeździliśmy na koncerty. Pamiętam, że w ramach spotkań orkiestr węgla brunatnego w 1986 roku w Bełchatowie zajęliśmy pierwsze miejsce i dostaliśmy się na ogólnopolski festiwal orkiestr górniczych do Jastrzębia. To był wtedy wielki sukces – było tam 16 orkiestr z całej Polski, a my zajęliśmy siódme miejsce. Byliśmy w czołówce.

W tym czasie zespół dał się poznać także za granicą. Wspomina Jacek Brzeziński: Przyszedłem do orkiestry w 1981 roku, kiedy kapelmistrzem był pan Werbiński. Pochodził z bardzo muzykalnej rodziny i doskonale współpracował z orkiestrą. Nie były to łatwe czasy, wszystko było upolitycznione. A jednak, mimo trudności, udało nam się zwiedzić kawał Polski i Europy.
Dobrze pamiętam nasz pierwszy wyjazd zagraniczny do Briańska. Gospodarze imprezy przywitali nas w strojach ludowych, chlebem i solą. Zrobiliśmy tam furorę swoim repertuarem. Pamiętam także zabawny incydent, który zdarzył nam się, kiedy z kilkoma kolegami poszliśmy na spacer wieczorem – nagle wszędzie zgasło światło. Nie wiedzieliśmy o tym, że o drugiej wszystko wyłączali, wszystko z wyjątkiem gwiazdy na pomniku Lenina i tylko dzięki temu w ciemnościach trafiliśmy do hotelu. W latach 80. byliśmy także w Herne, zaprosiliśmy zespół stamtąd, a potem sami pojechaliśmy z koncertami do Niemiec.

Podczas wizyty w Briańsku muzycy dali koncerty w parku i uczestniczyli w przeglądzie 30 zespołów dętych obwodu briańskiego. Kronikarz tak opisał ten wyjazd: Górnicza orkiestra z Konina wzbudziła sporo sensacji nie tylko swoją grą, ale i swoimi mundurami. Bardzo podobał się nieznany tutaj marsz „Johnny Dixie”. Z tej podróży orkiestra przywiozła aż trzy nagrody: dla najlepszego zespołu, kapelmistrza i solisty Pawła Szramskiego.

Oprac. eg

Fot. archiwum
1 –  Kapelmistrz Tadeusz Werbiński
4 –  Wizyta w Briańsku
8 – Z okazji  30-lecia orkiestry  wyróżniono zasłużonych  muzyków.  Od lewej:  Jan Szyling (bas), Mieczysław Dziubczyński (waltornia) i Władysław Ziółkowski (waltornia)

 

Dodaj komentarz