Wgryzanie się w zatokę

W ostatnich tygodniach wiele dzieje się na odkrywce Tomisławice, najważniejsze zmiany związane są z przebudową dolnej części ciągu nadkładowego.
Rozpoczynamy nowy etap eksploatacji złoża – mówi inż. Dariusz Sikiewicz, kierownik robót górniczych odkrywek Drzewce i Tomisławice – Zaczynamy powoli pierwszym piętrem nadkładowym wgryzać się w zatokę południowo-zachodnią. W ślad za pierwszym piętrem podąży drugie i trzecie. Przy zmianie frontu robót udało nam się uniknąć pierwotnie planowanej dwukrotnej przebudowy. Zgodnie z nowym pomysłem przeprowadziliśmy jedną przebudowę, co pozwoliło nam zaoszczędzić nakłady pracy i środki, a także uniknąć szeregu problemów technicznych, z którymi zgodnie z wcześniejszymi projektami niestety musielibyśmy się zmierzyć.
W nowym układzie będziemy pracować przez najbliższe dwa lata. A po zakończeniu eksploatacji zatoki płynnie powrócimy na front centralny w kierunku północno-zachodnim. Odbędzie się to z marszu, bez konieczności ponownej przebudowy – dodaje inż. Tomasz Siodła, zastępca kierownika robót górniczych.

Na zdjęciach
Widok odkrywki przed rozpoczęciem robót
Nadkładowa koparka Rs 560 odsłania węgiel przed przebudową i ta sama maszyna już w nowym miejscu

Przebudowa
Nowy etap już rozpoczęła koparka KWK 1500s, stanowiąca wraz z przenośnikiem TP-11 i TP-12 górną nitkę KTZ. Od dwóch miesięcy maszyna pracuje na nowym miejscu, zdejmując nadkład w kierunku zatoki zachodniej.
Natomiast przebudowa dolnego ciągu KTZ nastąpiła w połowie maja. – Główne prace polegały na przebudowaniu przenośnika TP-21, na który wcześniej kopały SRs 1200/3 oraz Rs 560/3. Koparka SRs 1200 wykonała pochylnię łączącą poziom drugiego piętra z pierwszym, właśnie dla TP-21, który jest obecnie stałym przenośnikiem pochylnianym. Wybudowaliśmy także nowy przenośnik TP-22, elementy potrzebne do jego złożenia zostały przetransportowane z odkrywki Jóźwin. Ponadto zostały zmienione zasilania obydwu przenośników, jak również koparek 1200/3 i 560/3, które przejechały do współpracy z przenośnikiem TP-22. Także stacja napędowa TS-21 zmieniła lokalizację – została przetransportowana wokół wkopu na zbocze południowo-zachodnie. Szykując drogę transportu dla tej stacji trzeba było zlikwidować całą trasę przenośnika TS-21 oraz przenośnika TP-21 – informuje inż. Siodła.
Przygotowanie pochylni pod nowy przenośnik TP-21 było zadaniem koparki SRs 1200. TP-21 ma długość 600 m, przenośnik TP-22 około 800 m, a TP -12 ponad 1000 m.
W ten sposób w ślad za pierwszym piętrem nadkładowym zaczęliśmy się przemieszczać w kierunku południowo-zachodnim. Będziemy wydłużać układ aż po granice południowej części wkopu, do miejsca, gdzie teraz znajdują się osadniki oczyszczania wstępnego, które do tego czasu zostaną zlikwidowane – mówi inż. Sikiewicz.
Przebudowa była zaplanowana na 4 doby i 8 godzin, w dniach 16-20 maja. Gdyby nie przeszkody organizacyjne, ten termin byłby dotrzymany. Poślizg sprawił, że prace zakończono 24 maja, a odbiór robót odbył się dzień później.

Na zdjęciach
Koparka KWK 1500s od dwóch miesięcy zdejmuje nadkład w kierunki zatoki zachodniej
Odkrywka w trakcie przebudowy, z lewej strony widoczne człony budowanego przenośnika TP-22 i to samo miejsce po zakończeniu prac i przemieszczeniu się koparki Rs 560
SRs 1200 podczas budowy pochylni pod przenośnik TP-21
Stały przenośnik pochylniany TP-21 od strony koparek i od strony stacji napędowej
Stacja napędowa TS-21 przed przejazdem

Pod SRs-em 1200
Na oddziale górniczym pracuje około 170 osób. Jest wśród nich przodowy koparki SRs 1200/3 ze zmiany D Czesław Budzyński, który niebawem wybiera się na emeryturę. – Na odkrywce Tomisławice pracuję już siódmy rok, jestem praktycznie od początku. Brałem udział w końcówce składania maszyny, już przeciwwaga była zrobiona. Wszystkie SRs-y są podobne, a ja cały czas pracowałem na tych maszynach, od 25 lat. Mam do nich sentyment, bo wszystko na nich znam. Na Tomisławice przyszedłem z Kazimierza. Wrażenia na nowej odkrywce z początku były fajne, później tragiczne, teraz znów fajne – krótko mówiąc. Ta odkrywka dała w kość. Był taki czas, trudne warunki geologiczne, duże zawodnienie, że maszyna się topiła, nieraz plan pracy odchodził na bok i trzeba było myśleć, jak przetrwać. Kiedyś na Kazimierzu też panowało błoto, ale za moich czasów już było dobrze. Kazimierz Północ był taki, jak Tomisławice w tej chwili – opowiada Czesław Budzyński. Na pytanie, czy planuje zaglądać na odkrywkę jako emeryt, odparł: Chyba tak. Choć trudno powiedzieć, bo jeszcze nie wiem, jak to jest być tak długo na wolnym bez pracy.
Opinię o trudnych początkach odkrywki potwierdza inż. Sikiewicz: Ci, którzy pracowali na początku Tomisławic, dogłębnie i w ekspresowym tempie poznali sztukę górniczą, przeszli tutaj prawdziwą szkołę. Dzisiejsze warunki to książkowe, elementarne górnictwo, bez porównania z przeszłymi. Woda, która sprawiała nam dużo kłopotów, została opanowana – była wszędzie, a jest tam, gdzie powinna być. Węgiel mamy suchy, jakościowo dobry, kaloryczny. Tomisławice niczym się nie różnią od pozostałych odkrywek.

Na zdjęciach
Czesław Budzyński, przodowy koparki SRs 1200
Widok na przenośniki nadkładowe
Koparka węglowa Rs 560 i tomisławicki węgiel

Maszt na grobli
Na odkrywce zmienia się technologia zwałowania. Strategicznym zadaniem na ten rok jest przygotowanie terenu pod budowę przęsła linii energetycznej 220 kV, zasilającej północną część kraju, biegnącej w kierunku Bydgoszczy. To niełatwe przedsięwzięcie, ponieważ w części środkowej zwałowiska zostanie posadowiony potężny maszt o wysokości 80-100 m. Żeby się utrzymał na podłożu, trzeba będzie wykonać specjalne fundamenty. Sąsiednie słupy staną na gruncie rodzimym, na obrzeżach wkopu.
Wszystko to wymaga usypania grobli w poprzek odkrywki, nad którą będzie przebiegała linia z masztem. – Mamy ambitny plan, aby do końca roku wykonać to zadanie. Problemem będzie stateczność zwałowisk i lokalizacja pompowni, to dwie największe trudności, z którymi będziemy mieli do czynienia – wyjaśnia inż. Sikiewicz.
Trwają także przygotowania do planowanej kolejnej reorganizacji pracy odkrywki – pracownicy już dzisiaj myślą o przebudowie ciągu węglowego, która nastąpi za dwa lata. Zwałowarka przejechała na zbocze północne, by z wyprzedzeniem przygotować teren. Ciąg nadkładowy zostanie przemieszczony do środka wkopu, a w miejscu obecnego biegu przenośników zwałowych przewiduje się budowę trasy węglowej, która będzie odstawiała surowiec do załadowni do końca funkcjonowania odkrywki.
Ciekawym zadaniem będzie także odsypanie 30-metrowego wzniesienia we wschodniej części zwałowiska. Ta praca zostanie podzielona na kilka etapów, stopniowo zwałowarka będzie się wywyższać, wychodząc znacznie powyżej terenu obecnego zwałowiska zewnętrznego. Powstałe wzniesienie z czasem będzie można ciekawie zagospodarować.

Na zdjęciach
Zwałowarka A2RsB 8800
Zwałowarka i niezawodny dragline.
Inż. Dariusz Sikiewicz, kierownik robót górniczych odkrywek Drzewce i Tomisławice

Ochronić pompownię
Konieczność zabezpieczenia pompowni, do której nieustannie zbliża się pełzający język zwału, to duże wyzwanie. Ochrona polega na sypaniu przedzwałów oporowych, do tej pory powstało ich kilkanaście. Na odkrywce można obserwować, jak zwałka „pożera” przedzwały, najpierw się o nie opierając, a potem się przez nie przelewając.
Nietypową pracę górniczą sypania przeszkód dla zwałki wykonuje niezawodny dragline. Maszyna niestrudzenie wykonuje prace ziemne – okresowo robi i czyści rząpie albo sypie przedzwały oporowe.
Pompownię na Tomisławicach charakteryzuje różnica poziomów. Wynika ona stąd, że pierwszą pompownię wykonano bezpośrednio przed pokładem węgla, na ówczesnym etapie można ją było usytuować tylko w miejscu rząpia. Natomiast dalej spąg zapada się niżej, co sprawia, że dla odwodnienia pozostałej części pokładu węgla trzeba przepompowywać wody z niższego punktu do wyższego.

Na zdjęciach
Woda na odkrywce jest pod kontrolą
Dwa poziomy pompowni oddziela grobla

Odmulony osadnik
Służby odkrywkowe prowadzą wiele zabiegów hydromechanicznych, mających na celu poprawę jakości wody odprowadzanej na powierzchnię. W samym wkopie wykonane są odpowiednio duże rząpia i prawidłowe obiegi wód, żeby już na etapie wstępnym, zanim wody trafią do pomp, odbywała się sedymentacja.
Ostatnio przeprowadzono prace w osadniku – z komory oczyszczania wstępnego usunięto nagromadzony osad węglowy. Zalegający aż po same brzegi osad został załadowany na wywrotki i wywieziony do wyrobiska. Po uruchomieniu pierwszej komory, rozpocznie się oczyszczanie kolejnych.
Przemieszczanie się frontu robót związane z eksploatacją zatoki zachodniej wymagać będzie likwidacji osadników oczyszczania wstępnego. Dlatego trwa budowa dwóch nowych komór osadczych, które przejmą rolę dodatkowych urządzeń podczyszczających wody spągowe. Pierwsza komora została już uzbrojona płytami betonowymi, pod którymi położono geowłókninę i folię zabezpieczającą przed przeciekaniem. Uruchomienie komór przewiduje się na przełomie czerwca i lipca.                                          eg

Na zdjęciach
Komora osadnika po oczyszczeniu
Obecnie działające osadniki zostaną zlikwidowane
Odkrywka Tomisławice w nowym układzie – widać szeroką pochylnię główną i krawędź wejścia w zatokę południowo-zachodnią
Fot. Piotr Ordan

Dodaj komentarz