Przedłużenie działalności kopalni Turów wywołuje sprzeciw strony czeskiej, która stara się o zamknięcie odkrywki.

W marcu kopalnia Turów otrzymała przedłużenie koncesji na wydobycie o sześć lat, jednocześnie stara się przedłużenie koncesji do 2044 roku, czyli do całkowitego wyczerpania pokładów węgla. Przeciwko tym planom występują mieszkańcy Kraju Libereckiego, którzy złożyli w Parlamencie Europejskim skargę w sprawie kopalni Turów, żądając jej zamknięcia.

Żądania strony czeskiej, zmierzające do odebrania koncesji i wygaszenia działalności kompleksu w Turowie w ciągu 10 lat, są bezpodstawne. Zwłaszcza, że w bliskim sąsiedztwie w Czechach i Niemczech funkcjonują znacznie większe kopalnie węgla brunatnego. Wypełniamy unijne dyrektywy dotyczące ochrony środowiska, dostosowujemy nasze elektrownie i kopalnie do coraz bardziej rygorystycznych norm, działamy na podstawie legalnie przyznanej koncesji, a wszystkie nasze działania są zgodne z prawem. Wielokrotnie podkreślałem, że szybkie odejście od węgla nie jest możliwe ze względów technicznych, ekonomicznych, a przede wszystkim społecznych – powiedział Wojciech Dąbrowski, prezes zarządu Polskiej Grupy Energetycznej.

W rozmowie z PAP minister środowiska Czech Richard Brabec stwierdził, że strona polska niewystarczająco komunikuje się z partnerami. Odpowiedziała mu Sandra Apanasionek, rzeczniczka spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna: Nie planujemy powiększania odkrywki w kopalni, ale chcemy kontynuować wydobycie w obszarze, który był ustalony 25 lat temu. Czesi wiedzą zatem od co najmniej 25 lat, że na terenie przygranicznym będą prowadzone prace górnicze. Poprzedziły to kilkuletnie konsultacje zarówno ze stroną czeską, jak i niemiecką. Bardzo obszernie został też przygotowany raport oddziaływania na środowisko. Zawiera on wszystkie oddziaływania, które kopalnia może powodować u naszych południowych i zachodnich sąsiadów, w tym bardzo obszerny fragment dotyczący kwestii wody, która jest najbardziej newralgiczna.
PGE podkreśla, że poziom wód podziemnych w aspekcie oddziaływania odkrywki Turów jest od wielu lat monitorowany przez polsko-czeskie i polsko-niemieckie zespoły specjalistów.

W obronie kopalni i elektrowni Turów wystąpili mieszkańcy powiatów zgorzeleckiego, bolesławieckiego i lubańskiego, którzy przygotowali petycję skierowaną do Komisji Europejskiej. Wyrażają w niej zaniepokojenie działaniami strony czeskiej: Z ogromnym niepokojem śledzimy nasilające się od jakiegoś czasu ataki ze strony naszych czeskich sąsiadów, wspieranych głównie przez różnego rodzaju organizacje ekologiczne z Czech, które to działania mają doprowadzić do zamknięcia kompleksu wydobywczo-energetycznego Turów. (…) Ekolodzy kiedyś twierdzili, że Elektrownia Turów truje. Nasza firma zrobiła wielomiliardowe inwestycje, dzięki czemu ten argument jest dziś już niesłyszalny. Teraz według ekologów zabieramy wodę z przygranicznych miejscowości w Czechach, choć wystarczy wziąć do ręki pierwszą lepszą gazetę, aby dowiedzieć się, że nasi sąsiedzi spodziewają się największej suszy od 500 lat. (…) Przez wiele lat nasza kopalnia i elektrownia służyła nam i naszemu regionowi, teraz jest ten czas, kiedy musimy bronić naszych miejsc pracy dla dobra regionu. Wszyscy wiemy, że węgiel skończy się za kilkadziesiąt lat i już dzisiaj musimy myśleć o przeobrażeniu naszego regionu, ale nie można tego robić w sposób nagły.

W akcję obrony kopalni i elektrowni zaangażowali się pracownicy spółek PGE, ich rodziny, związkowcy i samorządowcy. Podpisy zbierane są również w parafiach i przez harcerzy. Petycja ma zostać wręczona przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen.

CIRE.pl, Energetyka24.com, MONEY.pl

 

Dodaj komentarz