Zasoby, o jakich nie każdy wie…

Do licznych ostatnio jubileuszy można dorzucić jeszcze jeden, sięgający głęboko do historii. Oto mija 150 lat od czasu, gdy pojawiła się publicznie pierwsza wzmianka o konińskim węglu. Źródłem informacji była wychodząca w Warszawie „Gazeta Polska”. Tam właśnie w numerze 13 datowanym na 18 stycznia 1871 roku ukazała się notatka autorstwa konińskiej korespondentki, późniejszej pisarki, Zofii Urbanowskiej.

W „Korespondencji znad Warty” autorka donosiła: Teraz z kolei wypada nam przystąpić do ukrytych w ziemi zasobów o jakich nie każdy wie, a wiedzący nie odważą się eksploatować.  Wspomnieliśmy już o pokładach węgla kamiennego w Brzeźnie pod Koninem, teraz możemy donieść, że jakiś przemysłowiec kupił kopalinę z zamiarem użytkowania jej; jest więc nadzieja, że ceny drewna spadną, a miasto zaopatrzy się w opał dobry i tani.

Dzisiejszy czytelnik łatwo się zorientuje, że koniński surowiec nie został właściwie rozpoznany, węgiel brunatny wzięto za kamienny. Tym niemniej, istnienie ważnej gospodarczo kopaliny zostało odnotowane, choć na jej właściwe wykorzystanie trzeba było poczekać jeszcze kilkadziesiąt lat.

Wzmianka o planach przemysłowego zużytkowania węgla brunatnego nie oznacza, że surowiec ten był wcześniej nieznany. Przeciwnie, już od kilkuset lat mieszkańcy Brzeźna i okolic wydobywali go na własne potrzeby. Co ciekawe, określano go mianem „czarne”.  Tak nazywano węgiel brunatny aż do czasu powstania konińskiej kopalni.      e

Na zdjęciu Zofia Urbanowska, korespondentka „Gazety Polskiej”

 

Dodaj komentarz