Apel do Brukseli

Związki zawodowe działające w Grupie Kapitałowej ZE PAK wystosowały apel, którego adresatem jest Frans Timmermans, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. W liście czytamy m. in.:

„Nasz region (Zagłębie Konińsko-Tureckie) jest na czele procesu sprawiedliwej transformacji nie tylko w skali Polski, ale i całej Europy, ale chluba przypadająca z tego tytułu nie przekłada się do tej pory na realne wsparcie, którego pilnie potrzebujemy. (…)

W regionie o nadal rolniczo-przemysłowym charakterze niestety liczą się silne prawa ekonomiczne – cytowaniem w Financial Times albo POLITICO nie nakarmimy naszych rodzin. Ambitne deklaracje odejścia od węgla do 2030 roku i osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2040 roku nie generują wprost miejsc pracy, ale wręcz odciągają uwagę od wyzwań, przed jakimi stoimy. (…) Mamy wręcz obawę, że z poziomu Brukseli nadal nie widać subtelnych, ale istotnych różnic pomiędzy wszystkimi sześcioma województwami, gdzie prowadzi się wydobycie węgla kamiennego i brunatnego. Inne kraje zmuszone przez UE do uniezależnienia się od węgla mają jeden lub tylko kilka podregionów, a Polska ma ich kilkanaście i czujemy, że nadal tylko Śląsk i Bełchatów są widoczne w oczach Komisji. (…)

Związki Zawodowe działające w Kopalni i Elektrowni rozumieją potrzebę podjęcia działań na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatycznym oraz poprawy poziomu ochrony środowiska – ale mamy poważne obawy o to, że transformacja ta odbędzie się przede wszystkim kosztem człowieka. (…)

Oprócz węgla kamiennego są w Polsce jeszcze trzy zagłębia węgla brunatnego i to my w Wielkopolsce Wschodniej jesteśmy tym, który ma jasno postawioną datę odejścia od węgla – pożegnaliśmy się z ideą eksploatacji nowych złóż (Ościsłowo i Dęby Szlacheckie). Właściciel kompleksu ZE PAK jest prywatnym inwestorem i nie możemy liczyć na hojne wsparcie z rządowej kasy, jakiego spodziewają się nasi koledzy ze Śląska, Bełchatowa i Turawa. Dlatego też tam planowane daty odejścia od węgla sięgają 2044 roku (Turów) albo nawet 2049 (Górny Śląsk).

Nasz pracodawca jesienią zeszłego roku określił jasno, że większość działalności węglowej (dwie odkrywki i pół starej elektrowni) zamknie do 2024 roku, a do 2030 roku odejdziemy od węgla całkowicie. Co więcej, kolejny wzrost cen uprawnień do emisji C02 do poziomu 40 EUR/t wskazuje na to, że nie w 10, ale już w 5 lat zakończymy całą działalność.

Jak twierdzą władze regionalne. Wielkopolska Wschodnia osiągnie również neutralność klimatyczną do 2040 roku, czyli dekadę przed celem unijnym.Nawet rząd w Warszawie nie chce się pod nim podpisać, ale my w Wielkopolsce Wschodniej oczekujemy, że transformacja ku gospodarce zeroemisyjnej to w długim terminie szansa.
Te ambitne deklaracje jednak nie przełożyły się na żadne konkretne wsparcie ani ze środków krajowych, ani regionalnych, ani europejskich – obiecany Fundusz Sprawiedliwej Transformacji będzie niestety kolejną pulą unijnych grantów, których realne ofiary tej ambitnej transformacji, nie zobaczą na czas albo wcale.

Wszystko wskazuje na to, że wraz z zamknięciem kolejnej już odkrywki w KWB Konin – Jóźwin, na przełomie 2021 i 2022 roku pracę straci około 800 z obecnie nadal pracujących 3800 osób. W ciągu ostatniej dekady koncern ZE PAK zmniejszył zatrudnienie o ponad 60% – z końcem 2017 roku zamknięta została Elektrownia Adamów, a kilka miesięcy temu wydobyto ostatnią tonę węgla z KWB Adamów.
Wzrost cen uprawnień do emisji C02 przyspieszył nasze tempo zamykania działalności węglowej. Do tej pory, średniorocznie odchodziło z pracy około 500-700 osób w skali roku, również na skutek naturalnych odejść na emeryturę. Ponadto skala tych zwolnień była rozłożona na dwie nogi kompleksu: Konin-Pątnów oraz Turek-Adamów. Tym samym spodziewamy się w najbliższych latach przyspieszenia tego procesu – tempo będzie w naszej ocenie nie dwa, a cztery razy szybsze niż do tej pory. W świetle przyspieszenia z jakim będziemy się mierzyć, liczymy się z tym, że za 5 lat w Grupie pracę będzie miało nie 3800 osób jak teraz, ani nawet nie 1500 jak szacowała niedawno jeszcze firma, ale mniej niż 700. To oznacza, że 3 tysiące osób odejdzie z pracy w ciągu mniej niż 5 lat, z czego jedynie mała część odejdzie na emeryturę.

Dlatego zwracamy się o pomoc do Pana – Fundusz Sprawiedliwej Transformacji miał pomagać łagodzić skutki transformacji, przede wszystkim te społeczne. Naszym zdaniem środki te pójdą znowu na inwestycje, w których miejsca pracy stworzone zostaną dla innych ludzi, a nie dla nas, którzy wymagają wsparcia. Już teraz na budowie nowej farmy fotowoltaicznej w regionie większość pracowników to migranci zarobkowi ze Wschodu. Dlatego zwracamy się do Pana z prośbą o danie nam szczególnego prawa do współdecydowania o sprawiedliwej transformacji w Wielkopolsce Wschodniej.
Apelujemy:
1) o to, aby środki z tego Funduszu skierować bezpośrednio do pracowników – na stworzenie i wyposażenie nowych miejsc pracy, wyszkolenie nowych pracowników, a nie na odprawy i zasiłki; chcemy mieć pewność, że środki na transformację pójdą do tych pracodawców, którzy zobowiążą się zatrudnić obecnych pracowników ZE PAK i utrzymać ich zatrudnienie przez co najmniej 2 lata,
2) o to, aby uruchomić wyjątkowo środki z FST (lub innych źródeł) jeszcze w tym roku – standardowe procedury, harmonogram programowania środków i ich kontraktowania sprawi, że pomoc, której potrzebujemy już za kilka miesięcy zostanie efektywnie przyznana za co najmniej 1,5 roku i to wcale nie nam,
3) o zaufanie, że kontrola strony społecznej nad procesem wydawania środków z FST na poziomie regionalnym i krajowym sprawi, że ta transformacja będzie sprawiedliwa – działamy w silnym partnerstwie z Zarządem Grupy ZE PAK, ale nadal władze krajowe nie dopuszczają nas do głosu i współdecydowania o tym, na co wydać pieniądze z FST.

Informujemy Pana Przewodniczącego, że mamy opracowany plan w ramach Terytorialnego Planu Sprawiedliwej Transformacji. Nasz projekt wsparcia pracowników i stworzenia nowych miejsc pracy wpisuje się w ten model – wypracowaliśmy go wspólnie z Zarządem ZE PAK, a zainteresowanie jego realizacją wykazują już pierwsi pracodawcy, którzy widzą w naszych umiejętnościach szansę. Chcemy go wypracować razem z ekspertami od rynku pracy i przekuć go w czyny – czy da nam Pan gwarancję, że nasze plany nie pozostaną na papierze? (…)

Apelujemy do Państwa serc, sumień i umysłów o przeprowadzenie sprawiedliwej transformacji – to my jesteśmy tym człowiekiem, który według Pańskich słów, ma stać w jej centrum. Wyciągamy do Pana rękę o pomoc, bo toniemy.”

List podpisała Alicja Messerszmidt, przewodnicząca MZZ PiT „Kadra”, a poparło go osiem organizacji związkowych z kopalni i elektrowni.

 

Dodaj komentarz