Drogi ewakuacji

Wtorek 31 sierpnia, godz. 14.30. Pod biurowiec A w Kleczewie podjeżdża na sygnale wóz bojowy straży pożarnej i ambulans. Z budynku wychodzą pracownicy, ponieważ w środku wybuchł pożar.

Wszystko przebiega spokojnie. Pracownicy kopalni Konin i spółki PAK Górnictwo bez pospiechu otwierają parasole i udają się na parking. Nie ma powodu do niepokoju, ponieważ nie ma pożaru – to tylko ćwiczenia. Obowiązek ich przeprowadzania nakładają przepisy dotyczące bezpieczeństwa pożarowego, co dwa lata trzeba przeprowadzać ćwiczenia ewakuacyjne w budynkach, w których przebywa ponad 50 osób.

Biurowiec A należy do tej kategorii. Termin ćwiczeń wypadał wcześniej, jednak ze względu na pandemię komendant Zakładowej Straży Pożarnej i kierownik działu BHP postanowili przeprowadzić akcję w czasie poluzowania obostrzeń. Wybrano 31 sierpnia. O ćwiczeniach z tygodniowym wyprzedzeniem została poinformowana Państwowa Straż Pożarna, której przedstawiciel ma prawo przyjechać, by obserwować akcję.

Scenariusz zakładał wybuch pożaru na drugim piętrze. Zadymienie zauważył jeden z pracowników, który zgłosił ten fakt przełożonemu, ten z kolei wezwał straż.
Po przybyciu ratowników ich dowódca udał się na rozpoznanie, po czym wydał polecenie rozwinięcia linii gaśniczej. Strażacy rozwinęli linię wężową, jednym odcinkiem W75 połączyli samochód bojowy z rozdzielaczem, oraz zbudowali linię gaśniczą utworzoną z dwóch odcinków W52 zakończonych prądownicą. Przystąpiono do gaszenia, oczywiście bez użycia wody, zarządzono za to dokładne sprawdzenie całego terenu, strażacy wchodzili zatem do każdego pomieszczenia po kolei.
Członkowie zastępu mieli pełne zabezpieczenie: ubranie ochronne, niepalne kominiarki i rękawice oraz aparaty ochrony dróg oddechowych.

W momencie rozpoczęcia ćwiczeń zostały one ponownie zgłoszone do PSP. Akcja trwała od 14.30 do 15.15 – tyle, ile zaplanowano. Uczestniczył w niej komendant Zakładowej Straży Pożarnej Seris Konsalnet Security Sp. z o.o. Stanisław Jankowski, czterech strażaków (tworzących zastęp samochodu bojowego), obsługa ambulansu (kierowca i pielęgniarka), troje pracowników ochrony oraz Grzegorz Grobelski, specjalista ds. ochrony ppoż, jako obserwator dokumentujący przebieg akcji.

Scenariusz został w pełni zrealizowany, choć zdarzyły się niespodzianki. Okazało się na przykład, że jedna z masek ochronnych jest uszkodzona. Strażak musiał szybko wymienić ją na inną. Na szczęście nie było z tym problemu, bo w samochodzie pożarniczym zawsze znajduje się podwójna ilość masek i butli. Lepiej, że stało się to podczas ćwiczeń niż w prawdziwej akcji. Przebieg ćwiczeń będziemy dokładnie analizować i wyciągać wnioski – mówi Grzegorz Grobelski.
Akcję gaszenia pożaru zakończyło oficjalne przekazanie terenu właścicielowi obiektu, którego reprezentował jeden z pracowników biurowca.

Zakładowa Straż Pożarna kopalni Konin dysponuje dwiema placówkami. Jeden zastęp pracuje w centrum w Kleczewie, drugi – obsługujący odkrywki Drzewce i Tomisławice – ma siedzibę w Lubstowie. Oba działają niemal wyłącznie na terenie zakładu górniczego, chociaż spółka Seris Konsalnet Security zawarła porozumienie z PSP, w myśl którego może wspierać państwową straż w razie potrzeby. W praktyce raczej się to nie zdarza, bowiem ZSP nie może pozostawić kopalni bez ochrony.        eg

Fot. Grzegorz Grobelski

 

Dodaj komentarz