Węgiel, sól i zwierzęta plejstocenu

Goście zwiedzający Muzeum Okręgowe w Koninie od niedawna mogą oglądać wystawy górnicze w nowej odsłonie. Co się zmieniło, wyjaśnia Dagmara Frydrychowicz z Działu Geologiczno–Przyrodniczego, która opiekuje się tymi ekspozycjami:

Stwierdziliśmy, że trzeba je troszeczkę odświeżyć i połączyć, bo wcześniej temat górnictwa był rozdzielony na dwie sale, osobno prezentowaliśmy górnictwo węgla brunatnego i soli kamiennej. Udało się to scalić i, nie rezygnując z żadnego z eksponatów, pokazać dużo więcej niż dotychczas w bardziej przystępny sposób. Wystawa została tak pomyślana, że zaczynamy historią węgla, później mamy kącik związany z kopalnią soli i płynnie przechodzimy do dziejów górnictwa. Mamy nowe plansze informacyjne z tekstami, zdjęciami, także archiwalnymi, i rysunkami geologicznym, z których można się dowiedzieć, jak wygląda wysad solny albo jaki zasięg mają konińskie i adamowskie odkrywki. Prezentujemy także arcyciekawą, nadal czynną kopalnię soli w Kłodawie – naprawdę warto ją zwiedzić. W Kłodawie wydobywa się sól o wiele starszą (z okresu permu) niż w Wieliczce, gdzie sól pochodzi z paleogenu i neogenu. Mamy interesujące eksponaty z Kłodawy, a także z nieistniejącej już kopalni w Inowrocławiu.

A makieta odkrywki nadal jest częścią ekspozycji?
Oczywiście, ale została przeniesiona w inne miejsce. Koncepcja wystawy zakłada, żeby pokazać, czym jest węgiel, z czego i w jaki sposób powstaje. Dzieci w wieku szkolnym nie mają o tym pojęcia, z dorosłymi też bywa różnie. Dlatego pokazujemy przemiany od torfu, przez lignit, ksylit, węgiel brunatny, kamienny i antracyt. A poza tym prezentujemy to, co można znaleźć w trakcie wydobywania węgla – różne skamieniałości i szyszki, które mówią nam, z jakich roślin powstał węgiel brunatny. Jest też nawiązanie do węgla kamiennego, ponieważ mamy odciski paproci i lepidodendrona (to roślina w rodzaju drzewiastego widłaka) z czasów karbonu, a także skamieniałości, które znajdujemy w pobliskich żwirowniach: amonity, belemnity, skamieniałe gąbki i muszle małży. A także bursztyn – co u wielu zwiedzających budzi zdziwienie.

Czyli wystawa ujmuje temat całościowo i historycznie, pokazuje pozyskiwanie kopalin i dokonania naszych odkrywek.
Prezentujemy je wszystkie, choć dla nas najważniejszy jest Jóźwin, bo tam 24 lutego 1984 roku koparka natrafiła na kości słonia leśnego. To jeden z najbardziej kompletnych szkieletów w Polsce i w Europie. Włochy mogą się pochwalić porównywalnym szkieletem, ale są to kości samicy, a te u ssaków są mniejsze. Nasz słoń, samiec, miał 4 m wysokości, czyli był potężnych rozmiarów.

Co obrazuje makieta.
Tak, w skali 1:1. Na parterze stoimy pod brzuchem słonia, a na piętrze możemy się z nim spotkać oko w oko. I pogłaskać trąbę na szczęście. Do tego ci najmniejsi zwiedzający niejednokrotnie huśtają się na ciosach.

Skoro mówimy o słoniu, to spytam jak przebiega konserwacja kości.
Pierwszą konserwację tuż po znalezieniu szkieletu wykonał dr Gwidon Jakubowski. Kości zabezpieczono na tyle, na ile było to możliwe 30 lat temu. Po upływie tego czasu szkielet wymagał ponownego zabezpieczenia, co było niełatwe, bo nikt nie przeprowadzał takiej operacji. Mojej poprzedniczce udało się nawiązać kontakt z pracownią konserwatorską UMK w Toruniu, która podjęła się tego zadania. Wytypowano kości najbardziej uszkodzone, jak czaszka, żuchwa i łopatka, a potem stopniowo odrestaurowano kolejne. W tej chwili w konserwacji są dwie ostatnie kości. Mogę powiedzieć, że szkielet słonia leśnego jest zakonserwowany na kolejne 30 lat.

Wystawa poświęcona Gosławowi też nieco się zmieniła.
Na dole można obejrzeć film, który pokazuje odkrycie kości, archiwalne zdjęcia, a także konserwację w Toruniu. Najwięcej zmieniło się na drugim piętrze, inaczej zaaranżowaliśmy część, gdzie poprzednio była wystawa kłodawska. Teraz jest połączenie z gablotą prezentującą zwierzęta plejstocenu. Zaaranżowaliśmy także szałas „łowców mamutów” czy raczej „łowców reniferów”, można zobaczyć, jak mieszkali ludzie w czasach prehistorycznych.

A czego jeszcze brakuje na naszych wystawach?
Hmm… Mamy makiety koparek, mundur galowy, oświetlenie górnicze i wszelkie militaria. Trudno powiedzieć. Ale jeśli kopalnia coś odkryje, chętnie się tym znaleziskiem zaopiekujemy. Mamy też nawiązanie do brykietowni, już nieistniejącej. Pokazujemy jak wygląda brykiet i jak się go robiło. Młodsze pokolenie nie bardzo wie, co to jest.

Ale starsi pamiętają kolejkę wozów przed brykietownią.
Co też pokazujemy na zdjęciu. Podobnie, jak niektóre maszyny z brykietowni i jedną z bram, które do niej prowadziły. Historia brykietowni, zwłaszcza jej początki, jest bardzo ciekawa. W skansenie maszyn górniczych prezentujemy także inne urządzenia. Jest ich niewiele, ale pokazują na przykład jak węgiel był transportowany. To wszystko stanowi część historii ziemi konińskiej, choć dla tych młodszych to już prehistoria.

Czy muzeum działa we wakacje?
Jak najbardziej. Latem dużo się u nas dzieje, praktycznie nie ma tygodnia bez imprezy plenerowej, organizowanej przez muzeum albo we współpracy z innymi podmiotami. Są także lekcje muzealne dla grup zorganizowanych. Ja ze swojej strony mogę zaprosić na zajęcia dotyczące kopalni i powstawania węgla lub warsztaty poświęcone skamieniałościom. Dzieci dowiedzą się na nich, jaka jest praca paleontologa i czym się różni od profesji archeologa.
Zapraszamy od wtorku do niedzieli, w dni powszednie od godziny 10 do 18, a w soboty i niedziele od 14 do 18. Niedziela jest dniem bezpłatnym.

Fot. Dagmara Frydrychowicz

 

Dodaj komentarz