Opowieść siódma: Starzy znajomi i nie tylko

W lipcu miałem okazję sprawdzić, jak przebiegły lęgi sieweczek, a udały się znakomicie.
Kiedy późną wiosną obserwowałem te ptaki, było 6 par rzecznych i 4 obrożne.
Sieweczki rzeczne w pierwszym lęgu miały 18 osobników, w drugim 14. To piękny bilans wobec informacji o wielkich stratach wśród sieweczek – czytałem o tym w internecie. A w Powidzkim Parku Krajobrazowym liczby mówią same za siebie. Młode sieweczki rzeczne mamy na zdjęciu 1 i 2, na pierwszym razem z matką.
Sieweczki obrożne z pierwszego lęgu dochowały się 12, z drugiego 10 młodych. Jeden z pisklaków drugiego lęgu przygląda się światu na zdjęciu 3.

Łyska zwyczajna to gatunek średniej wielkości wędrownego ptaka wodnego z rodziny chruścieli. Trzy łyski właśnie pluskają się w jeziorze w Powidzkim Parku Krajobrazowym (4).
To ptaki bardzo terytorialne; mają taki charakterystyczny zwyczaj, że w trakcie lęgu, czy jak wracają wiosną, czy już po lęgach szybko wdają się w sprzeczki. Bójki wewnątrzgatunkowe są u nich powszechne (5). Oczywiście bezkrwawe, gonią się tylko, biegają, hałasują. Po chwili jest spokój, ale takie krótkie wojny prowadzą nieustannie, jest na co popatrzeć.
Ostatnio wśród piskląt łysek i kaczek zauważyłem bardzo dużo strat; kaczka, którą obserwowałem, miała 8 młodych, zostało jedno. Nie ma się co dziwić, na ich terytorium grasują dwa wielkie zdziczałe koty. I to jest największy ptasi wróg. Nawet kuna nie przyczyni takich strat, jak kot.

Zaskroniec zwyczajny z rodziny połozowatych jest wężem niejadowitym, poluje na małe rybki i płazy. Bardzo dobrze pływa, co widać na zdjęciu (6) i doskonale nurkuje. Potrafi przepłynąć jezioro przez środek.
Zaskroniec, jak każdy wąż, wysuwa rozwidlony język i z powietrza łapie informacje o obecności pokarmu i ewentualnym zagrożeniu (7). Wyczuwając niebezpieczeństwo, potrafi blefować – udaje martwego i wydziela cuchnący zapach, wtedy ma szansę zniechęcić napastnika. A jak sam chce kogoś zjeść, to wysuwa język, łapie zapach z otoczenia i dotyka językiem do nosa. Węże mają tzw. narząd Jacobsena, końcem języka przenoszą substancje zapachowe właśnie do wnętrza tego narządu. Rozszczepiony język stanowi u nich połączenie zmysłu węchu i smaku. Nieco podobnie zachowują się rekiny, które mają tzw. ampułki Lorenziniego – wykorzystując galaretowatą masę w głowie przekazują informacje do ampułek, mózg przetwarza dane i rekin wie, czy atakować.
Zaskrońce są bardzo pożyteczne – trzymają wszystko w ryzach, zjadają nawet małe myszy. Wąż ma ruchome szczęki, może połknąć całkiem sporą sztukę, którą trawi w całości, łącznie ze szkieletem. Jest bardzo płochy, skryty, ale inteligentny.
Samica może osiągnąć 1,5 metra długości, samiec ma około metra. Nie wiem, jak długo żyją na wolności, ale trzymane w ogrodzie dożyją i 15 lat. W Polsce są objęte ochroną.

Na koniec nasz znajomy krwawodziób, który też miał jeden udany lęg na wyspie na jeziorze Wilczyńskim (8). Była tam tylko jedna para, nie tolerowana ani przez czajki, ani przez sieweczki, więc jak tylko krwawodziobom udało się wyprowadzić lęg, a miały trzy młode, wszystkie opuściły wyspę. Maleństwa krwawodzioba nie mają błon między palcami, ani połówkowych jak łyska, ani pełnych, a mimo to taki mały brzdąc dwu-trzydniowy wachluje łapkami we wodzie i płynie. Przepłynęły na łachę i poszły gdzieś dalej, bo to ptaki wędrowne.

Piotr Makarowicz

Dodaj komentarz