Tajemnice przeworskiej osady

Badania archeologiczne zwykle poprzedzają działania odkrywki, nie inaczej jest na Tomisławicach. Pierwsze prace, polegające na weryfikacji stanowisk archeologicznych, zostały tam wykonane w 2005 roku. Stopniowo archeolodzy, pracujący pod kierownictwem dr Grzegorza Teske, eksplorowali kolejne stanowiska, niektóre o dużej wartości poznawczej.
W ostatnich latach na stanowisku T 26 znaleźli obiekty reprezentujące kulturę pucharów lejkowatych (młodszą epokę kamienia z lat 3450/3400–2600/2500 p.n.e.) oraz kulturę przeworską (z III-IV wieku n.e.). Natomiast na stanowisku T 24 trafili na pozostałości kultury łużyckiej – osadę z przełomu epoki brązu i wczesnej epoki żelaza oraz cmentarzysko z 30 grobami wyposażonymi w ozdoby, bransolety i łańcuszki wykonane z brązu, pochodzące z lat 600-550/400 p.n.e.

Życie na przełomie er
Kolejnym miejscem eksploracji było stanowisko T 22 w Boguszycach, gdzie archeolodzy natrafili na pozostałości osady kultury przeworskiej.
Pierwsze badania były tam prowadzone w 2013 roku, objęły wówczas powierzchnię 0,8 ha. Jednak miejsce było na tyle interesujące, że w tym roku obszar badań został rozszerzony o kolejny 1,1 ha. Ostatecznie okazało się, że osada jest znacznie większa, zajmuje powierzchnię 4,5 ha. Zabudowa mieszkalna i gospodarcza rozciąga się wzdłuż wschodniego brzegu rzeki Pichny, widać wyraźnie koncentrację gospodarstw. Centralnej budowli towarzyszą jamy zasobowe oraz piece o różnym przeznaczeniu usytuowane przeważnie na skraju osady.
Po pierwszym sezonie badań uważaliśmy, że należy ją datować na okres od ok. 60 r. p.n.e. do 80 r. n.e. Ale tegoroczne badania poświadczają, że są tu elementy starsze. Znaleźliśmy wyroby ceramiczne charakterystyczne dla kultury jastorfskiej, co pozwala przesunąć początek osady do połowy II wieku p.n.e., czyli sto lat wcześniej niż pierwotnie myśleliśmy. To bardzo interesujące. Kultura jastorfska nadeszła z północnego-zachodu, jej pozostałości spotykane są na Pomorzu Zachodnim, w okolicach Zielonej Góry, a najbliższe w Brześciu Kujawskim, w prostej linii 40 km na wschód od naszego stanowiska. Nasze odkrycie wskazuje, że ekspansja tej kultury postępowała również w kierunku na Wierzbinek i Konin. Co prawda nie mówimy, że ludzie tej kultury mieszkali tu na stałe, tylko że wywierali znaczny wpływ na życie kulturowe ówczesnych mieszkańców badanej osady. Ale jak są wpływy, to są kontakty – wyjaśnia dr Teske.

Wapienniki i nie tylko
Wszystkie znalezione piece znajdują się poza obrębem budowli mieszkalnych, taka lokalizacja mogła być spowodowana obawą o bezpieczeństwo drewnianych chałup. Część pieców ma obstawę kamienną, część dno wyłożone kamiennymi płytami. Każdy z nich był przykryty kopułą z wypalonej gliny, a z przodu miał jamę przypiecową.
Do czego służyły? – Piece są trudne do interpretacji – przyznaje dr Teske. – Jeśli mamy jakąś zachowaną warstewkę wapna, to wiemy, że to był wapiennik. Ale gdy takiej wskazówki nie ma? Część badaczy uważa, że mamy do czynienia z piecami chlebowymi, inni mówią, że były to piece do wypalania naczyń. Znalezione fragmenty naczyń glinianych wskazują na bardzo dobry wypał, który musiał być wykonany w piecach. Choć część zapewne wypalano w ogniskach, te naczynia nie są jednobarwne, widać odcienie szarości albo brunatności na powierzchni, co świadczy o nierównym dostępie do powietrza, dlatego w jednym miejscu glina została lepiej wypalona, w innym gorzej. Ta wypalona na barwę szarą, to tzw. wypał redukcyjny, a ta brunatna – utleniający. Pan Wójcik, archeolog z Łodzi, wspólnie z naukowcami AGH wykonał eksperymenty na odkrywce Szczerców, na ich podstawie uważa, że wapno wypalano w piecach w temp. 1000-1200 stopni.

Studzienka głęboko kopana
Innym ważnym znaleziskiem jest studnia z drewnianą cembrowiną o ciekawej konstrukcji. Ma głębokość 2,3 m. Najpierw wykopano dół w kształcie lejka, a potem zaczęto głębić szyb, w trudnych warunkach, przez zbitą glinę morenową. Średnica w górze ma 1,6 m, niżej szyb się zwęża do 1 m. Dolną część wyłożono drewnem.
Niestety nie zachowały się żadne fragmenty naczyń, które pozwoliłyby nam dobrze datować ten obiekt. Mamy tylko fragment drewna z obudowy, poddamy go badaniom metodą C14 i dzięki temu będziemy mogli określić wiek studni. Na podstawie obiektów towarzyszących sądzę, że powstała na przełomie er. W obiektach tych zachowały się specyficzne fragmenty naczyń – ucha, przewężone w środku, charakterystyczne dla młodszego okresu przedrzymskiego, czyli czasów od 60 p.n.e. do początku nowej ery. Obok studni znajdował się piec wapiennik, czyli być może wykorzystywano wodę do wypalania wapna. Zespół studnia-wapiennik był otoczony półkolistą konstrukcją słupową, z jednej strony otwartą, która prawdopodobnie stanowiła osłonę od wiatru i deszczu. Między słupami była pewnie jakaś plecionka, która się już nie zachowała. Obok była kolejna duża jama zasobowa, zawierająca fragmenty ceramiki. Studnia znajduje się na stoku doliny Pichny, głęboko wkopana, jest typowa dla kultury przeworskiej – opowiada Grzegorz Teske.

Na zdjęciach
1 – Prace wykopaliskowe na stanowisku T 22
2 – Kamienie żarna rotacyjnego
3 – Jeden z odkrytych pieców
4 – Piec wapiennik
5 – Eksploracja studni
6 i 7 – Profil studni

Jamy pełne kości
Na terenie osady zachowało się dużo śladów po budowlach słupowych. Archeolodzy uważają, że część słupów to pozostałości 19 ziemianek. Mieszkańcy osady uprawiali zboża, hodowali zwierzęta, a siano czy słomę przechowywali w pobliżu domostw. Część słupów jest więc pewnie śladem po małych stogach, a część po konstrukcjach osłaniających liczne jamy zasobowe – zagłębione w ziemi, w których panowała niższa temperatura. Trzymano w nich, często na podstawkach – płaskich kamieniach – naczynia z pożywieniem, np. z mięsem. Powyżej stawiano zadaszenie, niestety zachowały się po nich tylko części dolne.
W jamach znaleźliśmy prawie 5 tys. kości zwierzęcych. Ocenią je archeozoolodzy, ale już mogę powiedzieć, że są wśród liczne kości bydła. Mamy także potężny róg tura i sporo poroży upolowanych zwierząt jeleniowatych. Trochę było to dla nas zaskoczeniem, gdyż w tym okresie nastawiano się raczej na chów domowy, a tu spory udział w konsumpcji mięsa miały zwierzęta dzikie – mówi dr Teske.
Ślady, z jakimi mają do czynienia archeolodzy, to często tylko ciemne plamy na ziemi. Czasem ich interpretacja nie jest łatwa, żeby określić rodzaj obiektu, trzeba przejrzeć literaturę i zapoznać się z opiniami innych badaczy. Z pomocą przychodzi nauka – badania C 14 – radiowęglowe, wykorzystanie nowoczesnych aparatów i metod np. elektrooporowej, umożliwiającej tzw. badania nieinwazyjne. Ale nadal dominują tradycyjne metody – założenie wykopu i eksploracja ręczna, delikatne zdejmowanie małych warstewek ziemi łopatką i szpachelką połączone z drobiazgową dokumentacją rysunkową i fotograficzną.

10 tysięcy drobiazgów
W Boguszycach archeolodzy znaleźli w tym roku ok. 10 tys. fragmentów ręcznie lepionych naczyń glinianych. Niektóre pochodzą ze wspomnianej kultury jastorfskiej, inne wytworzyli mieszkańcy osady kultury przeworskiej.
Zachowało się bardzo ciekawe sitowate naczynie, być może rodzaj prehistorycznego cedzaka, oraz część trzonka glinianej łyżki, co jest rzadkością, bo używano głównie łyżek drewnianych. Innym znaleziskiem jest piękna misa, na której ściankach mogły się zachować resztki pożywienia. Odkryto również miniaturowe naczynka, służące prawdopodobnie do przechowywania naparów z ziół, ułamki kubków, osełki, fragmenty kościanego grzebienia, a także różnego typu gliniane przęśliki i ciężarki tkackie.

Sekret kamiennego bruku
Osada przeworska powstała na pagórku, którego jedna strona kieruje się ku rzece Pichnie. Na załamaniu stoku, niemal przez całą jego długość sięgającą 400 m, archeolodzy odkryli kamienny bruk. Jego przeznaczenie pozostaje na razie tajemnicą.
Poniżej bruku w wielu miejscach natrafiliśmy na bardzo grubą warstwę spalenizny, w jednym punkcie były także odrobiny drewna i połupane kamienie, świadczące o dużym palenisku. Być może zbierała się tam grupa lokalna, by odprawiać obrzędy – to jedna z wielu hipotez. Na budowę bruku ludzie musieli przywieźć jakimś transportem albo przynieść wiele kamieni. Było to z pewnością pracochłonne i musiało mieć cel. Przeglądałem już literaturę i nigdzie się z czymś podobnym nie spotkałem – mówi archeolog.
Ile osób mieszkało w 4,5-hektarowej osadzie? Nie była to duża grupa. Ale osada z pewnością dominowała w regionie przez długi czas. Była samowystarczalna, jej mieszkańcy hodowali zwierzęta, uprawiali ziemię, produkowali tkaniny i ceramikę. Szczegółowa analiza chronologiczna ułamków naczyń pozwoli określić daty poszczególnych obiektów i ustalić, w jakim kierunku i tempie przesuwało się osadnictwo.

***
Badania przeprowadzone w tym sezonie zakończyły eksplorację stanowiska T 22. Teraz pora na analizę danych i sporządzenie opracowania. Wszystkie znaleziska zostaną przekazane do Muzeum Okręgowego w Koninie.
Dr Teske podkreśla bardzo dobrą współpracę z pracownikami kopalni: Wielką pomocą służyli nam państwo Tomasz Siodła, Jagoda Pospiech i Julian Ratajczyk, którzy wiedzą, na czym polega praca archeologa. Ucieszyło mnie także to, że naszymi badaniami interesowało się wielu innych pracowników. To budujące, bo archeologia jest nie tylko dla archeologów.
Naukowcy przyznają, że dzięki kopalni mają całkowicie rozpoznane stanowiska wokół Tomisławic. Opracowanie danych wniesie ważną cegiełkę do wiedzy na temat osadnictwa na przełomie er w tym regionie.        eg

Fot. Grzegorz Teske

Na zdjęciach
8 – Eksploracja budowli
9 i 10 – Jamy zasobowe
11 – Ziemianka
12 – Zespół sześciu jam zasobowych
13 – Widok na budowle i jamy zasobowe
14 – Misa kultury przeworskiej
15 – Naczynie gliniane
16 – Fragmenty naczyń sitowatych, kubek
17 – Grzebień i przęśliki tkackie
18 – Osełka, naczynia miniaturowe i fragment glinianej łyżki
19 – Kamienny bruk

Dodaj komentarz