Jóźwin – etap trzeci

Odkrywka Jóźwin zmieniła kierunek eksploatacji z północnego na wschodni. Wymagało to przebudowy wszystkich układów KTZ – po pierwszym i drugim, przyszła pora na trzeci. Potężne roboty związane z tym ostatnim zadaniem zostały wykonane pod koniec ubiegłego roku.

Na KTZ III pracują dwie koparki nadkładowe, SRs 1200/1 i 1200/2, na odkryciu węgla koparka ERs 710/2, a na wydobyciu dwie maszyny węglowe ERs 710/1 i Rs -560.
Przebudowa KTZ III ze strony zatoki północnej w kierunku wschodnim trwała około półtora miesiąca. W tym czasie zostały zlikwidowane stare przenośniki P-41, P-42, P-31, P-32, S-30, S-31 oraz P-51 i zostały pobudowane nowe po stronie wschodniej. Były to nadkładowe przenośniki przesuwne P-31 i P-32, stały przenośnik zbiorczy S-30 z elementami trasy wiszącej oraz przenośnik zwałowania Z-31, którego połowa została odcięta i przesunięta około 450 m, a reszta przenośnika została dobudowana. Nowe ciągi są z pewnością krótsze niż poprzednie, wcześniej na odkryciu mieliśmy dwie nitki przenośników B 1600, a tutaj mamy jedną nitkę przenośników B 1800. Oprócz tego maszyny zostały poddane remontom i przetransportowane na fronty docelowe. Na urabianie w kierunku frontu wschodniego przejechała zwałowarka A2RsB 8800/3, koparki SRs 1200/1 i SRs 1200/2 oraz ERs 710/2 – mówi zastępca kierownika oddziału JG-3 inż. Jacek Walczak.

Miesiąc po przebudowie
Rozruch KTZ III w nowej odsłonie nastąpił 23 grudnia. O tym, jak układ wygląda po kilku tygodniach, redakcja mogła się przekonać 14 stycznia.
Tego dnia przenośniki są już po pierwszym przesuwaniu. P-31, z którym współpracuje SRs 1200/1, już jest na osi, a P-32 – współpracujący z SRs 1200/2 i ERs 710/2 na stronie podsiębiernej – w trakcie przesuwania.
Widać częściowo odkryty węgiel w pobliżu jednego i drugiego przenośnika oraz stacji zwrotnej. Jak wyjaśnia inż. Walczak, koparki muszą wypracować sobie fronty robocze, ponieważ w poprzednim układzie były inne poziomy robocze, inne półki i dwa ciągi przenośników.

Uniwersalna ERs 710/2 zbiera i czyści
Przy przenośniku P-32, od strony stacji zwrotnej, węgiel został odkryty na szerokości około 40 m i długości niemal połowy przenośnika. Miąższość wynosi w tym miejscu około 11 m. – Tutaj nastąpi ciąg dalszy odkrycia, po przesunięciu odwrotnym wachlarzem. Jak widać, strop węgla jest tu niżej, a dalej w połowie przenośnika znacznie się podnosi, o około 7-8 m – mówi Jacek Walczak.
W takich warunkach koparki kołowe miałyby problem, ale ERs 710 i Rs 560 jako koparki łańcuchowe pracują swobodnie. Mówi przodowy Dariusz Kapczyński, który od 25 lat pracuje na koparkach łańcuchowych: Nasza koparka jest uniwersalna, może zebrać nadkład nadsiębiernie i oczyścić wszystko podsiębiernie. Możemy kopać i podcinać się, dopasowujemy się do wysokości skarpy. Koparka wcześniej stała mniej więcej tam, gdzie teraz 710/1, stamtąd przejechaliśmy na odległość kilometra, transport trwał dwie doby. Żadnych niespodzianek nie było, przejechaliśmy bezpiecznie, chociaż warunki mieliśmy urozmaicone, był śnieg, mróz i deszcz, atrakcji nam nie brakowało. Teraz ściągamy przenośnik w przebierkę, która jest niżej, i wypracowujemy poziomy robocze dla koparek. Dotąd jechaliśmy nadsiębiernie, kiedy dojedziemy do granicy, odcinamy się i kopiemy podsiębiernie. Ekipę mam doświadczoną, razem ze mną jest nas czterech: pierwszy operator, operator załadowczego i jeszcze jeden kolega. Wszyscy ponad 25 lat w kopalni i na maszynie, nic nas nie powinno zaskoczyć. Teren jest bardzo dobry, nie topimy się. Możemy spokojnie pracować.

Nowy stół dla SRs 1200/1
W przeciwieństwie do ERs 710/2 koparka SRs 1200/1 nie tylko przejechała na nowe miejsce, ale także została wyremontowana. Jak informuje inż. Walczak: Remont przeprowadzono przy przenośniku W-10. Dopiero po zakończeniu prac maszyna się przetransportowała, a po jej przejeździe zabudowywaliśmy tam jeszcze przenośniki. Na front docelowy SRs 1200/1 musiała dojechać na cztery dni przed końcem przebudowy.
Załoga czuła więc presję czasu. Przyznaje to przodowy Krzysztof Stroiwąs: Najważniejszy jest odbiór węgla, a żeby był odbiór, musimy zebrać nadkład. Ale wszystko przebiegło pomyślnie. Większe roboty wykonane podczas remontu to wymiana przekładni głównej przy kole urabiającym, na wszystkich taśmach były na bieżąco remontowane przekładnie i wymieniane silniki – wykonano to, co według planu było przewidziane. Po przebudowie zaczęliśmy urabianie, jesteśmy przygotowani do zakopywania po przesuwaniu przenośnika P-31, koparka ustawiona, służby mechaniczne remontują na bieżąco, a my czyścimy maszynę i przygotowujemy ją do ruchu.
Koparka wcześniej współpracowała z przenośnikami B-1600, na nowym miejscu są tylko przenośniki B-1800. Dlatego należało przerobić stół załadowczy na inną szerokość taśmy. Zadanie to wykonały warsztaty naprawcze. To drugi stół w kopalni przerobiony w ten sposób.

Telefony i krótkofalówki
Na SRs-ie 1200/1 została wprowadzona jeszcze jedna nowinka – łączność ethernetowa.
W poprzednim układzie mieliśmy dwa poziomy i dwie nitki przenośników. Z jednym ciągiem współpracowały dwie koparki, a z drugim jedna. Teraz wszystkie trzy pracują na jednym ciągu przenośników. Jest to ekonomicznie duża oszczędność, ale stworzyła problemy dla automatyków. Ponieważ na jednym przenośniku nie można zapewnić stałej łączności jednocześnie trzem maszynom, wybrano drogę radiową. To pierwsze tego typu rozwiązanie na odkrywce Jóźwin, zobaczymy jak się sprawdzi – wyjaśnia inż. Walczak.

Automatycy, przygotowujący to rozwiązanie, nie mają wątpliwości, że wszystko będzie właściwie działało. – Żeby zapewnić łączność trzem maszynom na jednym przenośniku, musieliśmy przerobić zasilania na stacjach napędowych i na ciągu przenośnikowym. A że mamy ograniczenia, jeżeli chodzi o drożność kablową po przenośniku, a jednocześnie mamy możliwość wykorzystania innego medium, czyli łączności ethernetowej, to zastosowaliśmy inną drogę – powietrzną, mówiąc w skrócie. Natomiast automatykę puszczamy starym trybem po trasach kablowych. To jest ta podstawowa zmiana. Na pewno się sprawdzi, już to przetestowaliśmy na innych maszynach. Jest jedynie takie zastrzeżenie, że przy braku napięcia na maszynie nie będzie łączności. Ale w takim wypadku panom górnikom zapewniamy dodatkowo krótkofalówki – informuje Marcin Śniegocki, pracownik EL PAK Serwis z oddziału AJ.

Trasa wisząca
W rejonie stacji napędowej P-31 i zwrotnej S-30 widać ślady pochylni, którą wyjeżdżały koparki z poziomu W-09 na poziom P-31 i P-32 po stronie wschodniej. Ale uwagę przykuwa przenośnik S-30, którego część stanowi trasa wisząca, przypominająca istniejący na odkrywce Jóźwin od kilku lat most Szulera.
Pod trasą z jednej i drugiej strony znajduje się droga komunikacyjna, biegnie przenośnik węglowy W-10. Całość wygląda jak dwupoziomowe skrzyżowanie przenośników. Trasa wisząca, która łącznie z przyczółkami liczy około 50 m długości, jest wyposażona w obustronne oświetlenie. Przyczółki starannie wykonali pracownicy oddziału JG-3, a samą trasę mechanicy z oddziału KJM spółki Energoinwest Serwis. Do jej zabudowy wykorzystano elementy pochodzące jeszcze z odkrywki Kazimierz.
W przeciwieństwie do mostu Szulera, trasa wisząca nie ma patrona. Jak przyznają pracownicy JG-3, podczas przebudowy nie było czasu, by o tym pomyśleć.

Ostatni przystanek – zwałowarka
Zanim zwałowarka A2RsB 8800/3 rozpoczęła przejazd, wykonano na niej remont. – Ponieważ nasz układ najdłużej pracuje i nie ma remontów bieżących, w grudniu przeprowadzono remont roczny i uzupełniono braki, które powstały w wyniku ciągłej eksploatacji. Później odbył się transport na nowy front roboczy. Przejazd na odległość 600-700 m z placu remontowego w rejonie stacji napędowej był krótki, trwał dwie zmiany. Jeżeli nie ma żadnych przeszkód w czasie jazdy, podłoże jest przygotowane i transport trwa jednolicie, to następuje bardzo szybko – mówi przodowy Andrzej Łechtański.
W trakcie remontu maszyny pracownicy przerobili kabinę, zakładając płytki w części socjalnej. – Dostosowujemy się do norm, zgodnie z przepisami powinien być aneks kuchenny, gdzie można zagotować wodę i to pomieszczenie powinno jako tako wyglądać. A poprzednio wyglądało trochę strasznie, więc zrobiliśmy taki aneksik gospodarczym sposobem, załoga się zmobilizowała do tego zadania – opowiada Andrzej Łechtański.
Zaplecze socjalne na pewno poprawia warunki pracy i atmosferę w zespole. Ta ostatnia jest zresztą bardzo dobra. – My tu na zmianie jak rodzina, bo to się pracuje i w święta, dzień i noc, dużo różnych sytuacji przeżyliśmy – mówi Jan Hanczewski, najstarszy na zmianie, z 24-letnim doświadczeniem na zwałowaniu.

Częściowo docelowo
Większość robót związanych z przebudową wykonali pracownicy JG-3 środkami pozostającymi w dyspozycji oddziału wraz z operatorami sprzętu pomocniczego. Dużą pomocą służył oddział JG-1, który po dwóch ubiegłorocznych przebudowach mógł podzielić się doświadczeniem, użyczył też swoich pracowników i sprzętu pomocniczego, co przyczyniło się do tak krótkiego okresu przebudowy.

Czy KTZ III pracuje już w układzie docelowym? Niezupełnie. – Koparki nadkładowe są na froncie docelowym. A na froncie zwałowania A2RsB 8800/3 na razie zasypuje dno zbiornika końcowego, a za około dwa miesiące układ zostanie przebudowany w przeciwnym kierunku. Wtedy zwałowarka trójka i przenośnik Z-31będą musiały się przemieścić około 1,5 km i zaczniemy sypać w drugą stronę. Przenośnik zostanie zdemontowany i pobudowany w nowym miejscu, bo przesuwanie go na tak długim odcinku trasy byłoby zbyt uciążliwe i prowadziłoby do dużych zniszczeń – stwierdził inż. Jacek Walczak. Zatem kolejna reorganizacja KTZ III w marcu.    eg

Dodaj komentarz