Księga Piwna, czyli zapiski karczemne (4)

Nie ma prawdziwej biesiady gwarków bez konkursu, którego zwycięzca otrzymuje tytuł Króla Piwnego. Zawodnicy muszą się wykazać nie tyle pojemnością żołądka, ile szybkością w połykaniu złocistego trunku. Kto najprędzej kufel piwa wychyli, ten tytuł króla zdobywa.
Mistrzów tej dyscypliny nie było wielu, bowiem tak się składało, że jak ktoś to zaszczytne miano zdobył, oddawać go nie zamierzał. Pierwszym Królem Piwnym został Zdzisław Kostrzewa, później tytuł ten zdobywali m. in. Bogdan Kretkowski, Janusz Mokrzecki i Jerzy Wojciechowski. Wielokrotnym triumfatorem konkursu był Andrzej Przybylski, a w ostatnich latach tytułem Króla Piwnego cieszy się Waldemar Kurzawa.

Zapiski skryby
W piękne mundury przyodziana brać górnicza roku piwnego 1987 gromadnie do karczmy wkroczyła w garściach dzierżąc pojemne kufle, od starej strzechy napitku przedniego się domagała. A jaka to zabawa rozkoszna się rozwinęła, język ludzki tego nie opowie. Na jej koniec co sprawniejsi i ochotni z wizytą do kobiet się udali, które na Combrze Babskim krotochwile wyprawiały – zanotował skryba w roku 1987.
Podczas następnej biesiady gwarków czekał poważny wstrząs – zostali zmuszeni przenieść się do innego lokalu. Skryba zatem ubolewał: Oj, nieszczęsna dolo! Przyszło nam biednym gwarkom opuścić siedzibę zaciszną i ciepłą, kątów u innych szukać, bowiem nad starą karczmą strzechę nową kryto i nijak nie dało się w ten chłodny listopadowy wieczór w niej zagościć. Do Mikorzyna mechaniczną karocą nas dowieziono i tutaj w „Wistilu” rezydować nam przyszło. I choć zabawa się udała, bo przednie piwsko swoje zrobiło i wigor w gwarków wstąpił, to jednak powrót pod własną strzechę przyjęli z ulgą.
Na przełomie lat 80/90 kłopoty nie omijały branży górniczej, co znalazło swoje odbicie w przebiegu biesiad i zapiskach z tychże. Gdy kryzys w kraju doskwiera i w oczy górników zagląda, toasty za pomyślność naszej kopalni wznosiliśmy, aby złe uroki na zawsze odegnać, a pomyślność skłonić, by nam sprzyjała – czytamy w zapiskach z 1989. Ten sam ton dominuje rok później: Mimo wielu przeciwieństw losu, mimo trudności gospodarczych w kraju i kłopotów ekonomicznych w kopalni, pełna werwy i ochoty brać górnicza na przekór wszystkim i na pohybel smutkom biesiadę odprawować postanowiła przednim piwem gorycz spłukując.
Niezależnie od kłopotów i politycznych zawirowań co roku przeprowadzano ceremoniał pasowania lisów na górników, aby miał kto po nas z węglem się zmagać i Skarbkowi go wyrywać.

Na fotografiach widać spotkania z lat 1987-91. Trudno dziś powiedzieć, dlaczego w 1987 roku część gwarków została przeczołgana po podłodze. Wśród zdjęć z roku 1990 jedno przedstawia sprawdzian trzeźwości – przed wejściem na salę każdy gwarek musi przejść po desce. Na innej fotografii widać orkiestrę szkoły górniczej, która dała muzyczną oprawę biesiady. W tym samym roku funkcję prezesa sprawował prof. Ryszard Morawa z AGH. W roku 1991 na karczmie upamiętniono koparkę SRs 1200, która w czasie przejazdu z Lubstowa na Kazimierz Północ ugrzęzła w gytiach i torfach Doliny Kleczewskiej.       e
Fot Piotr Ordan, fot. Księgi Piwnej Radosław Łukasiewicz

 

Dodaj komentarz