Opowieść siedemnasta: Witajcie, atramentowe dzióbki!

Po półrocznej nieobecności wrócili wieczni skrzydlaci wędrowcy, kosmopolityczni włóczykije, zwiastując długo oczekiwaną wiosnę. Faworyci nie zawiedli, na niebie wysoko w górze słychać charakterystyczne znane mi dźwięki. Jeszcze chwila, a na horyzoncie ukazują się małe punkciki. Punkciki te obniżając wysokość robią się coraz większe i większe. Z każdą sekundą obserwacji nabierają rzeczywistych kształtów, powstaje rysunek znanych mi ptaków. To czajki. Ptaki po obniżeniu lotu, nisko nad ziemią omiatają wzrokiem okolicę. Lot staje się inny, czajki tańczą w powietrzu, wykonując przeróżne akrobacje. Dźwięki wydobywające się z ich dzióbków oznajmiają: Pora lądować. To tu, jesteśmy na miejscu.
Czajka ma mieniące się przeróżnymi odcieniami, tęczowe piórka. Jeśli ktoś mówi, że jest czarna, to znaczy, że jej nie widział. Od kliku dni dwie pary czajek mają już małe tuptusie (fot. 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7).

Po kilku dniach obserwacji jest dobrze, a może być lepiej niż w zeszłym roku. Na łachach wokół jeziora i na wyspie ptaki wysiadują nowe pokolenie. W tej kolonii czajki, podobnie jak w zeszłym roku, mają sąsiadów. To sieweczka rzeczna (8) i sieweczka obrożna (9, 10). Ta druga ma dzióbek na końcu czarny, więc nazwałem ją ptakiem z dzióbkiem w atramencie. Przyleciała też para krwawodziobów – podejrzewam, że to wróciły ubiegłoroczne ptaki (11, 12). To dobrze, razem będzie im raźniej i bezpieczniej. Nikt nikomu nie przeszkadza, krwawodzioby jako większe, mogą brodzić w głębszej wodzie, sieweczki o krótkim dziobku i krótkich nóżkach muszą trzymać się płytszej.

W trzcinach też tętni życie. Krzątają się maleńkie trzciniaki, wdzięczne ptaszki śpiewające wielkości wróbla, ledwo widoczne w suchej trzcinie, najszybciej można zauważyć ich żółte brzuszki (13, 14, 15). Są remizy (16) i trzcinniczki (17) pracowicie zbierające puch z pałek wodnych – mogą nim wyścielić gniazdko i zjeść znalezione w puchu jaja owadów, są kosy, brzęczki (18), szpak zbiera piórka na budowę gniazda (19). Oko obserwatora przyciągają ciekawie upierzone potrzosy (20, 21,  22) i puchate pliszki siwe, które – wbrew nazwie – nie są całkiem siwe (23, 24). Wszystkie ptaszki uwijają się w poszukiwaniu pokarmu i nie tylko. One też za kilka dni założą rodziny i będą wychowywać młode.

Zauważyłem również parę, a właściwie trójkę, kaczek. Dwa kaczory starają się o tę samą kaczkę, jeden drugiego chce przegonić. Kaczki uchwyciłem na zdjęciu wczesnym rankiem, tuż po wschodzie słońca (25). Całe to kacze zamieszanie spokojnie obserwują gęsi gęgawy (26).

Ptaki muszą być bardzo czujne. Wzdłuż brzegów w trzcinowisku buszuje ich wróg, nemezis, smakosz jaj i ich samych. To lis rudy (27, 28). Pojawiła się także kuna, w poszukiwaniu pożywienia spacerują odchudzone po zimie sarny (29,  30) i wałęsają się dziki (31), które samym ptakom nie zagrażają, ale jako zwierzęta wszystkożerne chętnie zjedzą jaja znalezione w przybrzeżnym gnieździe.

Piotr Makarowicz

Dodaj komentarz