Runmageddon – morderczy tor przeszkód

Tylko prawdziwi twardziele mogli sprostać wymaganiom morderczego toru przeszkód utworzonemu w pobliżu Sompolna. A dokładnie w Lubstowie, na zrekultywowanym zwałowisku wewnętrznym. Trasa biegu w całości przebiegała tam, gdzie kiedyś działała najgłębsza konińska odkrywka.
Teraz ten obszar, przeznaczony pod rekultywację rolną i leśną, porosły krzaki i trawy, powstały tam oczka wodne, które okazały się doskonałym urozmaiceniem trasy treningu.
To wspaniały pomysł, by na obszarze po byłej odkrywce Lubstów z naturalnymi przeszkodami terenowymi zorganizować taką imprezę. Pracownicy Grupy Kapitałowej ZE PAK byli głównymi bohaterami biegu, bo oprócz tego, że utworzyli drużynę kopalni Konin, to reprezentowali także gminę Kleczew – mówi Jacek Slanina, opiekun kopalnianego zespołu.

Runmageddon to nazwa biegów w ekstremalnych warunkach. Takie imprezy są coraz popularniejsze, odbywają się w całej Polsce. W Sompolnie 21 maja zorganizowano trening, dający przedsmak tego, co czeka zawodników Runmageddonu.
Na starcie zameldowało się 350 śmiałków. Pokonując prawie trzykilometrową trasę musieli czołgać się pod wozem strażackim i pod drutem kolczastym w błocie, przetaczać i przenosić ciężkie opony, biec pod górę i po wodzie, ciągnąć kamienie, wspinać się na pionową ściankę, a na koniec przepłynąć kontener wypełniony wodą.

Obserwując widowiskowe zmagania zawodników, widzowie byli pod wrażeniem. A na pytanie „siła czy charakter” (takie było hasło imprezy) jeden z uczestników Andrzej Ślebioda odpowiedział: Przede wszystkim dobra zabawa, mimo wszystko. Od lat biegam, ale w takiej imprezie jeszcze nie brałem udziału. To był trening, czyli najłagodniejsza wersja, ale oczywiście trochę kondycji było potrzeba, żeby go ukończyć. Najtrudniejszą przeszkodą była ściana, większość zawodników miała tu kłopoty, trzeba było siły, żeby się podciągnąć. Pierwsza przeszkoda wodna też dostarczyła ekstremalnych wrażeń, zwłaszcza że było dość chłodno. Ale organizm szybko się przyzwyczaił, właściwie w trakcie biegu nie odczuwaliśmy zimna. W zespole nawzajem sobie pomagaliśmy – regulamin wręcz zalecał, żeby nie zostawić nikogo bez pomocy. Chodziło o to, żeby wszyscy pokonali trasę. Po zakończeniu wcale nie byłem zmęczony, spokojnie mógłbym zaliczyć cały bieg jeszcze raz. Mam nadzieję, że za rok taka impreza też zostanie zorganizowana. Na pewno w niej wystartuję, bo warto się sprawdzić.

Obok Andrzeja Ślebiody, pracownika FK, kopalnię Konin reprezentowali: Robert Serafiński (DRG-1), Marek Puchalski (JG-1), Łukasz Andrzejewski (DRG-1), Krzysztof Wiatrowski (TDG) i Marek Jaskulski (MM). Górnicza drużyna zajęła czwarte miejsce. Drugą lokatę wywalczył zespół gminy Kleczew, w którym również znaleźli się nasi pracownicy: Przemysław Frydrychowski (JG-1), Sebastian Jaszczak (Energoinwest) i Michał Dryjański (JG-1).

Zdaniem uczestników impreza była profesjonalnie przygotowana i sprawnie przeprowadzona. Okazało się, że teren po odkrywce stwarza doskonałe warunki dla uprawiania sportów ekstremalnych. Takich zrekultywowanych obszarów w naszym regionie nie brakuje, więc może inne gminy pójdą śladem Sompolna?   eg

Fot. Piotr Ordan i Dariusz Szymański

1 – Drużyna PAK KWB Konin niemal w komplecie. Stoją od lewej: Łukasz Andrzejewski, Krzysztof Wiatrowski, Marek Jaskulski, Marek Puchalski, Robert Serafiński i Jacek Slanina
2 – Górnicy i kleczewiacy przed startem. Pierwszy z lewej Andrzej Ślebioda, pierwszy z prawej Przemysław Frydrychowski, czwarty z prawej Michał Dryjański, obok Sebastian Jaszczak

 

Dodaj komentarz