Wspomnienie o profesorze Benderze

Odszedł prof. dr hab. inż. Jan Bender, wybitny specjalista w zakresie rekultywacji terenów poprzemysłowych, twórca konińskiej szkoły rekultywacji, kierownik Katedry Rekultywacji Akademii Rolniczej w Poznaniu, wychowawca wielu pokoleń studentów i naukowców, wielki przyjaciel kopalni Konin i Adamów.

Profesor Bender (wówczas jeszcze doktor świeżo po habilitacji, pracownik Instytutu Podstaw Inżynierii Środowiska PAN w Zabrzu) przyjechał do Konina w 1970 roku z zamiarem utworzenia placówki zajmującej się rekultywacją terenów pogórniczych. – Rekultywację prowadzono wówczas na Śląsku, a tu na naszym terenie dopiero raczkowała. Profesor zaczynał od zera, nawiązał współpracę z górnikami, choć trudno było przełamać ich mentalność, trzeba było być stanowczym, „nieposłusznym w posłuszeństwie”– jak mawiał profesor. Dzięki niemu nastąpiła zmiana zwałowania z nadsię na podsięsypne. W Adamowie prowadził prace na składowisku popiołów z elektrowni, stopniowo na alkalicznych hałdach popiołowych pojawiła się roślinność. Po latach profesor doszedł do wspaniałych rezultatów. Model rekultywacji rolnej i leśnej doskonale zdaje egzamin – mówi Arkadiusz Michalski, były główny inżynier ochrony środowiska konińskiej kopalni.
Pierwsze doświadczenie prof. Bender założył na zwałowisku odkrywki Gosławice w Malińcu, a w 1978 r. rozpoczął statyczne doświadczenie polowe na zwałowisku pątnowskim, istniejące do dzisiaj. Dzięki tym pracom powstała konińska szkoła rekultywacji, której głównym osiągnięciem jest tzw. Model PAN, zwany inaczej koncepcją gatunków docelowych.
Model PAN to nasz oryginalny dorobek naukowy. Kiedy dziś na to patrzę, myślę sobie: jakie to proste! Płodozmian, cztery lata lucerna, dwa lata zboże i z powrotem. Do tego doskonałe warunki do hodowli krów. Warunkiem musi być infrastruktura gospodarcza. Lucerna wzbogaca grunt w deficytowy azot, zadarnia powierzchnię, chroniąc ją przed zakrzewieniem. Może być w każdej chwili zaorana i przeznaczona pod uprawę zbóż czy rzepaku – wspominał po latach prof. Bender.
Prof. Mirosława Gilewska, następczyni profesora, tak ocenia dorobek konińskiej placówki: Zespół udowodnił, że w ciągu 10-20 lat może powstać gleba. To było naprawdę pionierskie działanie. I odwaga pana profesora, który – wbrew wszystkim, wbrew tradycji i literaturze – nie bał się wprowadzić roślin uprawnych na surowe grunty, zawsze mówił, że to jest ożenek koparki z pszenicą. Na wyrównaną powierzchnię po rekultywacji technicznej wprowadził zboża, lucernę, rzepak – czego nikt nie stosował ani w Polsce, ani na Zachodzie, ani w Rosji. Kopalnia przez odpowiednie zwałowanie kreowała właściwości skały glebotwórczej. Pan profesor cały czas pilnował, żeby na wierzchu była glina zwałowa szara, był emocjonalnie związany z pracami rekultywacyjnymi prowadzonymi przez kopalnię, znał doskonale każde zwałowisko. I, co tu dużo mówić, był postrachem górników.
Profesora Bendera przy pracy miał okazję obserwować fotograf Piotr Ordan: Przez 30 lat wielokrotnie towarzyszyłem profesorowi. Pamiętam, jak prowadził zajęcia ze studentami na zwałkach lubstowskich, gdzie były już wstępne nasadzenia na skarpach i części wierzchowiny. Sadzono różne gatunki, profesor sprawdzał, jak sobie radzą. Widać było jego ogromne zaangażowanie, o każdej nowej roślinie, o każdym krzaczku i drzewku potrafił zrobić osobną lekcję, opowieści same się snuły.
Placówka doświadczalna w Marantowie nieustannie się rozwija, naukowcy zakładają nowe doświadczenia, prowadzą praktyki dla studentów. Ich dorobek naukowy stał się podstawą utworzenia Katedry Gleboznawstwa i Rekultywacji Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Profesora godnie pożegnali naukowcy uczelni. Zgodnie z tradycją odbyło się posiedzenie senatu, poświęcone pamięci zmarłego, przedstawiono jego postać i prace. W posiedzeniu uczestniczył inż. Michalski: Ja także wygłosiłem laudację, przypomniałem dokonania profesora. Podkreśliłem, że był wielkim przyjacielem kopalni Konin i Adamów i sprzymierzeńcem górnictwa. Zacytowałem jego maksymę: Być adiunktem Bendera to najgorsza pokuta za niezawinione i zawinione grzechy. Profesor często to powtarzał.
Osoby, które miały okazję poznać profesora Bendera, zapamiętały go jako sympatycznego człowieka, zawsze pozytywnie i grzecznie nastawionego do innych. Jako naukowiec był konsekwentny i stanowczy w swoich poglądach, ale chętnie dyskutował i był zawsze gotów wysłuchać swojego interlokutora. Niemal do końca życia był nałogowym palaczem.
Profesor kierował Stacją Doświadczalną w Koninie do czasu przejścia na emeryturę w 1990 roku. W uznaniu swoich osiągnięć został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi, otrzymał także honorową szpadę górniczą i Medal św. Barbary.
Profesor Jan Bender zmarł 17 lutego. Miał 91 lat. Został pochowany na cmentarzu przy ul. Lutyckiej w Poznaniu.    eg

Fot. Piotr Ordan

Dodaj komentarz