10 lat drzewieckiego węgla

Węgiel z odkrywki Drzewce jest odstawiany do elektrowni od 10 lat, a dokładnie od 29 marca 2006 roku.

Między tą datą a rozpoczęciem zdejmowania nadkładu minęło zaledwie siedem miesięcy. Tak szybkie rozpoczęcie eksploatacji było możliwe dzięki temu, że węgiel w polu Bilczew zalegał dosyć płytko. – W najpłytszym miejscu było to około 12 m. Nieoficjalnego odkrycia dokonaliśmy koparką ESz, popularnie zwaną draglinem, kopiąc rząpie dla potrzeb odwodnienia. Właściwego odkrycia węgla dokonała koparka SchRs 900 – mówi dyrektor ds. produkcji inż. Leszek Gryczman, który był dawniej kierownikiem robót górniczych odkrywek Drzewce i Tomisławice: Na Bilczewie było czasami dosyć grząsko, co sprawiało mnóstwo kłopotów. Wszyscy myśleliśmy, że po tych przebojach w czasie kopania nadkładu, jak zjedziemy na węgiel, to zrobi się twardo i będzie łatwiej. A koparka jak zjechała na strop węgla, to się utopiła. I taki był pierwszy kontakt z węglem, trochę niespodziewany. Potem niestety te niespodzianki się ciągnęły w czasie eksploatacji, mieliśmy różne przygody, między innymi z tego względu, że węgiel był miękki i mocno zawodniony. Podczas transportu niemal wylewał się z wagonów. W pewnych okresach, żeby to ograniczyć, ładowaliśmy wagony do połowy węglem z Lubstowa, który wtedy jeszcze pracował, i dopełnialiśmy węglem drzewieckim pod drugą załadownią. Było to trochę uciążliwe i zwiększało koszty, ale okazało się niezbędne, żeby ten wilgotny węgiel z Bilczewa sprzedać do elektrowni.

Na zdjęciach:
Koparka Rs 400 jeszcze przed rozpoczęciem eksploatacji węgla.
Na nadkładzie SchRs 900, na węglu Rs 400 w dniu rozpoczęcia wydobycia.
Pachnąca nowością załadownia odkrywki Drzewce.

Ksylity i pociski
Zawilgocony węgiel nie był jedynym kłopotem pracowników odkrywki. W polu Bilczew występowało także bardzo dużo ksylitów. – Ówczesny zarząd powołał zespół pod kierownictwem ś. p. inż. Kruszyńskiego, żeby jakoś ten problem rozwiązać. Zespół zaprojektował bęben do separacji ksylitów. To był głównie pomysł pana inż. Moni. Bęben, zainstalowany na ostatniej stacji napędowej przed załadownią, wygarniał ze strugi węgla „włosy anielskie” ksylitów na bok. A potem zostało zakupione urządzenie do cięcia i przez pewien czas sprzedawaliśmy ksylit podmiotom zewnętrznym jako materiał opałowy albo dla potrzeb ogrodnictwa. Część pociętych kawałków ładowaliśmy na wagony i odprawialiśmy do elektrowni. Jak już znaleźliśmy sposób na ksylity, to natura zamknęła sprawę, ksylity zniknęły. Na Drzewcach było trochę nietypowych problemów, których na innych odkrywkach nie doświadczyliśmy – wspomina inż. Gryczman.
Na pewno nietypową sytuację stworzyło odsłonięcie pocisku artyleryjskiego przez koparkę nadkładową. – Zauważył to taśmowy, zatrzymał układ. Przeprowadziliśmy całą procedurę z powiadomieniem odpowiednich służb, saperzy przyjechali po paru godzinach. Wycofaliśmy załogę w bezpieczne miejsce, zgodnie z przepisami, a pan saper wziął pocisk pod pachę i sobie poszedł. Zabawnie to wyglądało. Za tę wzorowo przeprowadzoną akcję dostaliśmy pochwałę od dyrektora urzędu górniczego – mówi dyrektor Gryczman.

Ulubiona odkrywka każdego
Czy kierowanie stosunkowo niedużą odkrywką różni się od zarządzania większą? – Gdyby nie było tych nieprzewidzianych zjawisk, to pewnie byłoby prościej, bo na Drzewcach jest mniej maszyn i mniej ludzi. Ale dla wyrównania, żeby załoga się nie nudziła i nie rozleniwiła, natura dostarczyła nam trochę niespodzianek – uważa inż. Gryczman.
Załogę Drzewiec tworzą głównie pracownicy, którzy przeszli tu z Lubstowa. Ta zamknięta w 2009 roku odkrywka słynęła z koleżeńskiej atmosfery. Ducha życzliwości udało się przenieść na Drzewce, załoga jest więc zgrana. Można odnieść wrażenie, że pracownicy naprawdę lubią swoją odkrywkę.
Sporym udogodnieniem jest zaplecze usytuowane w pobliżu wkopu, odpadły czasochłonne dojazdy na stanowiska pracy. Kontenery sprawdziły się także pod względem wygody, a jeśli trzeba będzie je przenieść, można to przeprowadzić bez trudności.
Nie zawiodły też zmodernizowane maszyny: koparki SchRs 900 oraz Rs 560 i Rs 400, a także zwałowarka A2RsB 5000M.

Trzecie pole
Eksploatacja w polu Bilczew trwała do połowy kwietnia 2010 roku, a pierwszy węgiel z pola Drzewce A został wydobyty w lutym tamtego roku. Odległość między pierwszymi polami wynosiła około 500 m, przejazd maszyn odbył się sprawnie. Natomiast kolejna zmiana, z pola A na Drzewce B nastąpiła praktycznie z marszu, koparki same sobie otworzyły bramę wjazdową w nowe pole.
Wydarzyło się to w ubiegłym roku. Pod koniec kwietnia przebudowany został układ nadkładowy, potem system odstawy surowca. 17 czerwca 2015 roku koparka Rs 560 odsłoniła strop węgla w polu B, a pierwszy pociąg odjechał do elektrowni 21 sierpnia.

Odbudowa zapasów
Ostatnie kilkanaście miesięcy upłynęło zatem pod znakiem intensywnej pracy. Dziś wszystkie ciągi są poukładane, praca usystematyzowana, odkrywka prezentuje się wzorowo. – Myślę, że porządek, który występuje w tej chwili na odkrywce Drzewce, jest dobrym powodem do chwalenia się. Udało nam się to osiągnąć pomimo niedostatku sprzętu pomocniczego, który nam doskwiera w ostatnim czasie – przyznaje inż. Dariusz Sikiewicz, kierownik robót górniczych odkrywek Drzewce i Tomisławice: W tej chwili mamy mały oddech, próbujemy więc odbudować zapasy węgla, który w okresie zimowym dość intensywnie był eksploatowany. Mamy już możliwość wykonywania odpowiednich ruchów technologicznych przenośnikiem węglowym. Do niedawna byliśmy zmuszeni wykonywać manewry zależnie od tego, jaką część pokładu węgla mieliśmy odkrytą. A w tej chwili zaczyna się rodzić możliwość tworzenia dowolnych rozwiązań, w zależności od bieżących potrzeb. W polu B pracujemy blisko rok i tak się składa, że na koniec roku będziemy kończyć eksploatację w części północnej tego pola. Na przełomie roku przeprowadzimy planowaną przebudowę i zaczniemy ostatni etap odkrywki Drzewce, czyli południową część pola B.
Drzewce to, w porównaniu z innymi, odkrywka nieduża, ale dla funkcjonowania kopalni Konin niezbędna. Przez ostatnie miesiące wydobywano z niej ponad 200 tys. ton surowca miesięcznie. A w ciągu dziesięciu lat, do końca marca 2016 roku, na odkrywce Drzewce wydobyto 22 mln 747 tys. ton węgla, co wymagało zdjęcia 111 mln 611 tys. m3 nadkładu.

Na zdjęciach:
Pole B w marcu 2016 roku.
Po prawej stronie przenośnika koparka Rs 400, po lewej na odkryciu węgla Rs 560.
Wszystkie poziomy robocze odkrywki.

Atrakcje po odkrywce
Rekultywacja na Drzewcach prowadzona jest od początku istnienia odkrywki. Dziś można obserwować efekty tych działań.
W miejscu pola Bilczew powstało jeziorko o powierzchni ponad 30 ha. Zbiornik osiągnął już poziom docelowy i obecnie napełnia się wodami opadowymi, bez doprowadzania wody z odkrywki. Mieszkańcy z pobliskiej miejscowości Strumyk zyskali piękne miejsce do wypoczynku, stwarzające ciekawe możliwości zagospodarowania.
Trwa rekultywacja leśna terenu po polu Drzewce A, prace są dość mocno zaawansowane. Zgodnie z projektem po odkrywce zostanie jeszcze jeden zbiornik wodny – w wyrobisku końcowym.
Zbiornik końcowy będzie dosyć duży i położony w niedalekiej odległości od Kramska. Oczywiście w celu zagospodarowania otoczenia trzeba uzbroić teren wokół zbiornika, zbudować drogi dojazdowe, aczkolwiek te drogi, które po naszej działalności zostaną, będzie można z powodzeniem wykorzystać i dostęp do jeziora będzie ułatwiony – mówi inż. Sikiewicz i dodaje: Obszar, na którym prowadzona jest działalność górnicza, nie prezentował szczególnych walorów, bo ani ziemie nie były wysokiej klasy, ani nie było tu żadnych atrakcji. A w tej chwili po przekształceniu i zrekultywowaniu ma szansę znacznie zyskać na atrakcyjności.
I pewnie po zamknięciu odkrywki mieszkańcy szybko zapomną, że była tu kopalnia.     eg

Na zdjęciach:
Zbiornik po Bilczewie od strony pierwszego zwałowiska, widać zalesianą skarpę (maj 2014).
Nasadzenia na zachodnim brzegu jeziorka.
Widok od strony wschodniej (marzec 2016).
Fot. Piotr Ordan

 

Dodaj komentarz