Jak to z Gopłem było

Historia odkrywki Tomisławice liczy już dziesięć lat. Kopalnia Konin otrzymała koncesję na wydobywanie węgla brunatnego i kopalin towarzyszących ze złoża Tomisławice w lutym 2008 roku. Niedługo potem ruszyło odwodnienie, ruszyli też do ataku ekolodzy, dla których odkrywka Tomisławice była solą w oku i którzy ze wszystkich sił starali się nie dopuścić do jej uruchomienia, a potem spowodować jej zamknięcie.
W mediach zaczęły się ukazywać ponure wizje zagłady Gopła i cennych przyrodniczo obszarów wokół jeziora. Tytuły artykułów prasowych mówią same za siebie: Czy Gopło przeżyje odkrywkę, Bronią Gopła jak Rospudy, Skażona woda z odkrywki, Nowa odkrywka zniszczy Gopło czy Kopalnia truje, Gopło schnie.
Zobaczmy, jak po latach te dramatyczne przepowiednie mają się do rzeczywistości.

Gopło skazane na zagładę
Weźmy jako przykład artykuł zamieszczony w „Gazecie Wyborczej” w 2010 roku. Prof. Lubomira Burhardt z UAM w Poznaniu, pytana o przyszłość Gopła, stwierdziła jednoznacznie, iż jest ono skazane na zagładę. –  Zginą wszystkie ślimaki, mięczaki, ryby zaczną składać ikrę z defektem genetycznym. Dno jeziora będzie martwe – przekonywała prof. Burhardt, dodając: Z kopalni odkrywkowej prawdopodobnie leci do Gopła cała tablica Mendelejewa. Podstawową sprawą jest odcięcie tego dopływu. Trzeba działać natychmiast.

Podstawą tak kategorycznych stwierdzeń była analiza wykonana przez pracowników naukowych Zakładu Chemicznych Procesów Proekologicznych Wydziału Chemii UMK w Toruniu, wskazująca tragiczne skutki dla środowiska spowodowane działalnością odkrywki.
To osobliwe opracowanie opierało się m. in. na badaniach fizykochemicznych wody odprowadzanej z odkrywki Tomisławice, wykonane przez pracowników wspomnianego zakładu UMK w Toruniu. Wynikało z nich, że „zawartość żelaza w wodach kopalnianych przekracza od 8 do 190 razy maksymalne dopuszczalne polskim prawem stężenie, a ilość manganu od 200 do 800 razy wielkość podaną przez inwestora w raporcie środowiskowym.” To stwierdzenie wielokrotnie powtarzali ekolodzy, znalazło się ono także w cytowanym wcześniej artykule.

Tyle tylko, że takie ilości metali ciężkich w wodzie z odkrywki oraz w wodzie jeziornej są zupełnie nieprawdopodobne. Skąd zatem się wzięły? Najpewniej były efektem zwykłej omyłki. Jak ocenił prof. Ryszard Gołdyn z poznańskiego UAM: Sądzę, że koledzy z Torunia zrobili błąd w obliczeniach. Prawdopodobnie komputer pomylił mikrogramy z miligramami. Z własnego doświadczenia wiem, że fizycznie nie jest możliwe, aby taka ilość żelaza była w wodzie jeziornej. *
Świadomość błędu miała też toruńska uczelnia. Władze Wydziału Chemii UMK jednoznacznie odcięły się od wyników badań, podkreślając, że zostały one przeprowadzone indywidualnie przez pracowników wydziału, a nie przez uniwersytet. Uczelnia szybko przeprowadziła ponowne, tym razem oficjalne, badania, które nie potwierdziły wcześniejszych rewelacji. Jednak sprostowanie uniwersytetu zostało zignorowane przez ekologów, media też nie podjęły tego tematu.
Badania kontrolne przeprowadził także poznański Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Potwierdziły one, że woda odprowadzana do Gopła jest czysta – nie została przekroczona dopuszczalna ilość żadnego pierwiastka ani substancji.
Niestety, nadal wielu ekologów oraz niezorientowanych w sprawie dziennikarzy powołuje się na niewiarygodne opracowanie pracowników UMK, a sformułowanie o „tablicy Mendelejewa płynącej do Gopła” pokutuje do dziś.
Szkoda też, że właśnie ta osobliwa analiza pracowników wspomnianego zakładu, oparta na niewiarygodnych badaniach i zawierająca kuriozalne wnioski, stała się podstawą wystąpienia ekologów i samorządu Kruszwicy ze skargą na kopalnię do Komisji Europejskiej.

Pęknięta misa jeziorna
Innym zaskakującym przewidywaniem upowszechnianym w tamtym czasie była teza, że w nieodległej przyszłości pęknie misa jeziorna i woda z Gopła wtargnie do odkrywki Tomisławice. Ta groźna prognoza była wielokrotnie powtarzana przez działaczy Stowarzyszenia Eko-Przyjezierze.

O pękaniu jezior w pobliżu konińskich odkrywek nikt dotąd nie słyszał, choć kopalnia działa od ponad 70 lat. W tym czasie zamkniętych zostało już kilka odkrywek i powstało siedem zbiorników wodnych w miejscach wyrobisk. Obyło się bez katastrof, nawet w przypadku odkrywki Pątnów, która oddalona była od Jeziora Mikorzyńskiego zaledwie o kilkaset metrów. Nie przeszkodziło to jezioru przetrwać, mimo że w wyrobisku końcowym odkrywki Pątnów utworzono zbiornik o powierzchni aż 346 ha.
Gopłu także żadna katastrofa nie grozi, choćby dlatego, że dzieli je od odkrywki filar mający w najwęższym miejscu 12 km. Dodajmy, że akwen, który powstanie po Tomisławicach, będzie miał powierzchnię około 230 ha i średnią głębokość 35 m, a nie 900 ha i 50-70 m głębokości, jak to lubią powtarzać obrońcy Gopła.

Jaka jest woda w Gople?
Stan i jakość wody w jeziorze przedstawia raport opublikowany w ubiegłym roku przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Bydgoszczy. Takie opracowania sporządzane są cyklicznie, ostatnio w latach 2002, 2007 i 2016.

Z badań przeprowadzonych przez Inspekcję Ochrony Środowiska wynikają dwa wnioski – jeden dotyczy stanu biologicznego, drugi chemicznego Gopła.
Skupiając się na elementach biologicznych, przebadano fitoplankton – tworzą go okrzemki, bruzdnice czy sinice. W jeziorze rozwijają się także rośliny makrofitowe: w szuwarach dominuje trzcina pospolita i pałka wąskolistna, a roślinność zanurzona składa się głównie z rogatka sztywnego, wywłócznika kłosowego, grzybienia białego, jaskra krążkolistnego i rdestnicy połyskującej.
Jednak w odniesieniu do parametrów biologicznych stan jeziora oceniono jako zły. Dlaczego?
Przez wiele lat do Gopła odprowadzane były nieoczyszczone ścieki socjalno-bytowe i przemysłowe z pobliskich miejscowości. Dopiero na przełomie XX i XXI wieku powstały oczyszczalnie dla Piotrkowa, Dobrej czy Kruszwicy. Jednak osad, który wcześniej siadł na dnie, skutkuje do dziś. W raporcie wykazano przekroczenie ilości azotu, w każdej postaci, oraz fosforu – i to jest skutek ścieków socjalno-bytowych. A te właśnie pierwiastki mają wpływ na biologię akwenu.

Natomiast stan chemiczny Gopła uznano za dobry. Nie stwierdzono przekroczenia wartości żadnej badanej substancji priorytetowej ani substancji zanieczyszczających.
Dobra chemia jeziora to zasługa wód kopalnianych. Ich odprowadzanie w dużych ilościach spowodowało kilkukrotną wymianę wody w tym akwenie. Było to możliwe, ponieważ Gopło jest jeziorem przepływowym, poziom jego wód regulują dwa jazy, w Koszewie na południu i w Pakości na północy. Dodajmy, że woda z odkrywki trafia do południowej części Gopła. W raporcie stwierdzono, że „basen południowy zawsze był w lepszym stanie w stosunku do pozostałych części”.
Z analizy wynika także, że zaobserwowano poprawę podstawowych parametrów troficznych, czyli żyzności wody, w obu częściach jeziora. Ta poprawa obserwowana w wieloleciu nosi symptomy reeutrofizacji. Innymi słowy jakość wody w Gople stopniowo się poprawia, co pozytywnie wpływa na rozwój życia w tym akwenie.

Przypadki historyczne
Okolice Gopła zamieszkane są od wielu stuleci, nie na darmo w czasach wczesnośredniowiecznych jezioro zwano Mare Polonorum. Z wielowiekowych obserwacji i zapisków historycznych wynika, że obszar zajmowany przez Gopło, poziom wody i charakter otaczających je terenów wielokrotnie się zmieniał. Potwierdzają to badania archeologiczne, hydrograficzne i inne. Na ich podstawie ustalono, że w V wieku p.n.e. poziom wody w jeziorze był podobny do obecnego, a w X wieku podniósł się o 2,9 m. Stan maksymalny (wyższy od poprzedniego o dalsze 3,3 m) zanotowano w wiekach XII-XV. W późniejszych czasach poziom wody opadał, co było związane z pracami melioracyjnymi przy budowie Kanału Bydgoskiego oraz regulacją Noteci i kanału Bachorze. Regularne badania prowadzone od 1888 roku wykazały cykliczne zmiany poziomu wody w Gople. ** Jak widać, człowiek od dawna wykorzystywał gospodarczo samo jezioro i jego otoczenie, wpływając tym samym, nieświadomie lub celowo, na jego stan.

***
Po skonfrontowaniu przepowiedni sprzed ośmiu lat ze stanem obecnym od razu można stwierdzić, że wbrew oczekiwaniom ekologów żadna katastrofa nie nastąpiła.
Wręcz przeciwnie, jakość wody w Gople systematycznie się poprawia. Nie widać, żeby w jeziorze wyginęło życie – nadal ku zadowoleniu wędkarzy pływają w nim ryby, na brzegach rosną szuwary i rośliny wodne. Nie ma też żadnych oznak, by misa jeziorna miała pęknąć, cokolwiek to znaczy.
Może się o tym przekonać każdy, kto pojedzie nad Gopło.          eg, am

*cyt. za „Gazeta Wyborcza Poznań”, 26 lutego 2010
** na podst. Andrzej T. Jankowski: Niektóre zagadnienia hydrograficzne Nadgoplańskiego Parku Tysiąclecia w świetle analizy zdjęć lotniczych i kartowania terenowego; Katowice 1977

Fot. Piotr Ordan

 

Dodaj komentarz