Portal Biznesalert.pl powołując się na opinię profesora Władysława Mielczarskiego z Politechniki Łódzkiej pisze, że bloki węglowe uchroniły Polskę przed blackoutem na przełomie lipca i sierpnia.

W tych dniach w części województwa wielkopolskiego i łódzkiego, ze względu na wysoką temperaturę i znaczne zapotrzebowanie na moc, ogłoszono stanu zagrożenia dostaw energii. Sytuację uratowało uruchomienie dwóch nieużywanych bloków węglowych. Podczas kilku krytycznych dni z prawie 5800 MW zainstalowanych mocy w elektrowniach wiatrowych, tylko 29 lipca pracowało około 300 MW/h, czyli 5 procent. W pozostałym czasie produkcja ta była znikoma i spadała nawet do 18 MWh/h.

Prof. Mielczarski przypomina, że odnawialne źródła energii wymagają znacznych subsydiów. Tylko w 2015 roku dotacje te wyniosły prawie 5 mld zł. Wypełnienie unijnego celu 32 procent energii z OZE w 2030 roku będzie wymagało subsydiów na poziomie 5-7 mld zł rocznie począwszy od 2020 roku. Mimo tak znacznych kosztów, OZE nie poprawiają bilansu mocy, szczególnie w okresach dużego zapotrzebowania.
Jednak stare bloki węglowe, które dziś ratują Polskę przed blackoutem, to rozwiązanie chwilowe – uważa prof. Mielczarski. Te bloki muszą być zastąpione nowymi, spełniającymi standardy techniczne.

Prof. Mielczarski proponuje, by z obecnej sytuacji wyciągnąć naukę na przyszłość. Po pierwsze, trzeba uznać, że OZE nie poprawiają bezpieczeństwa energetycznego, ponieważ niezależnie od ich zainstalowanej mocy nie można ich wliczać do bilansów mocy. Po drugie, szacunki wykorzystania OZE w bilansie mocy na 10 procent po ostatnich doświadczeniach należy uznać za wielkość zbyt optymistyczną. Po trzecie, konieczne są inwestycje w nowe moce wytwórcze; w dającej przewidzieć się perspektywie możemy je uzyskać tylko z elektrowni węglowych, ewentualnie gazowych i atomowych. Po czwarte, wytwarzanie 32 procent energii ze źródeł odnawialnych do roku 2030 roku, zgodnie z celem unijnym, będzie wielkim obciążeniem dla gospodarki, dlatego warto rozważyć tworzenie stref handlu energią z OZE z krajami dysponującymi nadmiarem takiej energii, co pozwoliłoby ograniczyć wydatki o około 35-40 procent.

Na podstawie Biznesalert.pl

 

Dodaj komentarz