Beskidy w słońcu

Na cel wypadu w góry Towarzystwo Turystyczne „Gwarek” wybrało w tym roku Szczyrk i okolice. Wycieczka odbyła się na przełomie sierpnia i września.

Wyjazd w góry wiąże się nie tylko z przygotowaniem kondycyjnym, ale też skompletowaniem ubioru, butów, plecaka, w którym musi znaleźć się wszystko, co niezbędne do wędrówek po szlakach w różnych warunkach. I tak przygotowani są gwarkowie, dlatego niestraszne im nawet najtrudniejsze trasy.

Beskid Śląski powitał uczestników wycieczki piękną słoneczną pogodą, która wzmocniła zapał gwarków do zrealizowania programu turystycznego. Nie jest to wysokie pasmo, ale szlaki w każdych górach wymagają trudu i potu. Na początek dla rozgrzewki amatorzy górskich wędrówek zdobyli Skrzyczne od strony Przełęczy Salmopolskiej, trasą w większości spacerową, ale z jednym stromym podejściem, zaliczając po drodze Malinowską Skałę. Turyści o słabszej kondycji skorzystali z wyciągu.

Kolejnymi zaliczonymi szczytami było Pilsko, Klimczok i Szyndzielnia. Zdobywaniu Pilska towarzyszyła niespodziewana zmiana pogody. – Rozpoczęliśmy wędrówkę oznaczonym szlakiem, zaplanowaliśmy wejście na sam szczyt, gdzie mało kto wchodzi, większość kończy trasę na Hali Miziowej. Na szczycie mieliśmy piękną słoneczną pogodę, a podczas zejścia opadła tak gęsta mgła, że nie widzieliśmy schroniska, choć staliśmy kilka kroków od niego – opowiada gwarek Tomasz Stolarski.
Druga grupa zaliczyła metę etapu Tour de Pologne przy Orlim Gnieździe, gdzie gwarkowie Piotr i Gieniu rozegrali pasjonującą partię szachów, oraz sanktuarium na Górce.

Ostatniego dnia część uczestników zamiast pieszej wędrówki wybrała objazd autokarowy. Na trasie była Wisła z Promenadą Sportowców i ładnym amfiteatrem, Koniaków, Istebna, Węgierska Górka i Cieszyn, gdzie gwarkowie trafili na rajd starych motocykli i mogli skosztować regionalnego przysmaku – kanapek śledziowych.
Tego dnia zaliczono drugą niespodziankę pogodową – gwałtowny opad deszczu z gradem. Nawałnica rozpętała się w chwili, gdy autokar podjechał pod hotel. Opad był tak silny, że trzeba było przeczekać burzę w autobusie. Grupa wędrująca na Klimczok szczęśliwie zdążyła wrócić z wycieczki.

Bazą był hotel „Zagroń”, oferujący doskonałe warunki mieszkalne i rekreacyjne, część osób z chęcią korzystała z basenu, jacuzzi i sauny. Z aprobatą spotkały się też wieczorne tańce, niekoniecznie góralskie. Po obiadokolacji można było bliżej poznać Szczyrk, zmieniony na plus. Wzięciem cieszyła się pobliska „Stara gospoda”, specjalizująca się w daniach z baraniny.
Wyjazd był bardzo udany, pogoda nam dopisała, przez trzy mogliśmy się nachodzić i nazwiedzać do woli – podsumował gwarek Tomek.                              eg, po

Fot. Piotr Ordan i Tomasz Stolarski

 

Dodaj komentarz