Czego należy się spodziewać w energetyce w roku 2022? – zastanawia się portal wnp.pl, zadając to pytanie Herbertowi Leopoldowi Gabrysiowi, ekspertowi w tej dziedzinie. Oto odpowiedź:

To będzie rok, jakich wiele już było. Tyle że złożony o wiele bardziej. Nie mamy polityki energetycznej, bo ta „nowa” z lutego 2021 roku ma być nowelizowana, jak zresztą bardzo trudno to odczytać z mizernych komunikatów polityków. Zatem rok z niepewną strategią na lata przyszłe. (…)
Brutalne odarcie z iluzji spokoju nie pozostawia złudzeń. Braki gazu, węgiel w niedostatku dostaw oraz szybujące ceny paliw i energii. Potwierdza się stara prawda – paliwa i energia to skuteczna broń w geopolitycznej grze o swoje interesy. (…)
Nasza generacja energii elektrycznej z węgla pozostanie jeszcze na wiele lat istotną częścią naszego bezpieczeństwa energetycznego, bo taką mamy i nie da się jej zaklęciami radykalnie zmienić. Pozostanie także ubezpieczeniem rozwoju niestabilnych źródeł odnawialnych. Tymczasem konsekwentnie – z polityki klimatycznej UE – mamy przyspieszać „eutanazję” węgla w energetyce. Tego węgla, który w ostatnich kilkunastu tygodniach ratuje zwiększone potrzeby produkcji energii elektrycznej w kraju. Przy zmniejszonym imporcie, bowiem w Niemczech „cienko przędą”. To sądzę zmieni narrację w 2022 roku co do naszego „energy mix” w następnych kilkunastu – kilkudziesięciu latach. A będzie to okrutnie złożone.
Przypomnę nasze zobowiązania w ramach unijnych regulacji – nowe moce zainstalowane w węglu nie powstaną. A bloki gazowe, po zawirowaniach z dostawami gazu, będą nie tak ciekawe inwestycyjnie. Tym bardziej, że nadal nie wiadomo, czy gaz zostanie dopuszczony przez UE jako paliwo przejściowe w energetyce w ramach taksonomii. Zresztą, co do jądrowych bloków tam też pozostaje ten sam dylemat. (…)
Spodziewajmy się przy tym dalszego znaczącego rozwoju odnawialnych źródeł energii. Choć nie w takiej dynamice, jak bywało. Zarówno wiatrowej, jak i solarnej. A na morzu, póki co, farmy wiatrowe w oczekiwanej skali to jeszcze nie najbliższy czas.
Po wyborze pierwszej lokalizacji elektrowni jądrowej przyjdzie czas na pokonywanie „golgoty” zezwoleń środowiskowych. Ale będzie do przodu! Trzeba przy tym uodpornić się na aktywność przeciwników jej budowy. A będzie to festiwal zaiste ostry.

Co zatem będzie największym problemem w polskiej elektroenergetyce w roku 2022? Herbert Leopold Gabryś odpowiada:
Elektroenergetyka w Polsce balansuje na „cienkiej czerwonej linii”. Z jednej strony mamy rosnące potrzeby energii elektrycznej i rekordy szczytowych potrzeb mocy, a z drugiej strony brak widoków na rychłe uzupełnienie ubytków mocy nowymi. Z jednej strony są niedostatki węgla w energetyce w generacji 80 proc. z węgla, a z drugiej szalejące ceny uprawnień do emisji.
Problemem pozostanie troska, jak utrzymać w tym stanie rzeczy ciągłość dostaw energii elektrycznej i jak ubezpieczyć systemowo rozwój niestabilnych źródeł „ozowych”. I jak wytrzymać jeszcze w wynikach finansowych z dławieniem cen kompensujących rosnące koszty oraz jak przetrwać w sprawnym zarządzaniu zapowiadane zmiany organizacyjne. Nie tylko te w związku z tworzeniem NABE.
Jak sądzę, konieczna będzie zmiana postrzegania polityki klimatyczno-energetycznej UE z kosztownych ambicji jej wyznawców na racjonalizm logiki kosztów i efektów. I tak, jeśli jest coś, co temu kosztownie przeszkadza, to o tym należy mówić, nazywając rzeczy po imieniu.

Źródło: wnp.pl, 31 grudnia 2021

 

Dodaj komentarz